26 lutego 2012

Beautyblender Duo Pack + Blendercleanser 150 ml. Recenzja dla wytrwałych.


Chciałabym na wstępie zaznaczyć, że Beautyblender i Blendercleanser kupiłam za własne pieniądze. Nie jestem w żaden sposób powiązana z polskim dystrybutorem Beautyblendera, tak więc moja opinia o nim jest subiektywna, moja własna i nie musicie się z nią zgadzać ;)



Pewnie już macie dość tego tematu i przyznam, że trudno mi było ostatecznie się zdecydować, czy pisać recenzję czy nie. Jednak po ostatnim TAGu o 5 kosmetykach, których nie chcemy mieć wkradło się wiele opinii i informacji wprowadzających w błąd, czy zniechęcających, moim zdaniem zupełnie bezpodstawnie. Podobne wrażenie mam gdy czytam niektóre recenzje na blogach. To między innymi spowodowało, że jednak napisałam własną recenzję Beautyblendera. Poza tym mam go od końca grudnia i wypadałoby w końcu się na jego temat wypowiedzieć.

Podobnie pewnie jak inne dziewczyny, długo nie mogłam się przekonać że jakaś tam gąbka może dać lepszy efekt w nakładaniu podkładu niż pędzel. W międzyczasie pojawiało się coraz więcej mniej lub bardziej miarodajnych pozytywnych opinii. Mimo to nadal nie miałam ochoty testować Beautyblendera. Co mnie w końcu skusiło? Krem BB, a konkretniej Holika Holika Face 2 Change Liquid Roller. Jak sama nazwa wskazuje, krem ma specjalny wałeczek, zrobiony z gąbeczki. Ma on służyć do rozprowadzania kosmetyku po twarzy. Absolutnie przeszedł on moje najśmielsze oczekiwania. Podczas mycia zauważyłam, że jego faktura (nieporowata) przypomina mi nieco tą, o której czytałam w opisach na temat Beautyblendera. Od kiedy zaczęłam używać wcześniej wspomnianego kremu BB, zapragnęłam sprawdzić czy podobnie działa osławiona gąbeczka. Jak się okazało, nie jest to dokładnie to samo, ale efekt po jednym i drugim bardzo mi się podoba.

Poniżej zamieszczam recenzję kontrowersyjnego Beautyblendera i po części również płynu do mycia Blendercleanser. Od razu uprzedzam, że jest to recenzja dla wytrwałych. Chciałam po prostu wszystkie jego zalety, wady i niejasności z nim związane zamknąć w jednym, maksymalnie dwóch postach. Dlatego też opis jest długi. Znajdziecie w niej za to filmik i dużo zdjęć. Miłej lektury! :)


Zdjęcia (oprócz tych zrobionych przeze mnie) i informacje pochodzą ze strony http://beautyblender.net.pl oraz  http://www.beautyblender.net)


Obietnice producenta: 
(Skróciłam nieco opis, bo był zdecydowanie za długi).

Beautyblender:
Rea Ann Silva, topowa hollywoodzka makijażystka stworzyła Beautyblender - niespotykaną dotąd gąbkę do aplikacji makijażu, która zapewnia efekt absolutnie perfekcyjnej, jedwabistej cery pokrytej fluidem w sposób tak naturalny, że aż niedostrzegalny dla oka człowieka lecz niezwykle znaczący dla oka kamery.

Z Beautyblenderem nawet nieprofesjonalnej jakości podkład tworzy na skórze idealną warstwę, doskonale się w nią wtapia, nie tworzy zacieków i smug, a widoczność zmarszczek i przebarwień jest znacznie zredukowana.

Beautyblender daje efekt makijażu wykonywanego metodą airbrush, pozostawiając cerę  perfekcyjnie wygładzoną i równomiernie pokrytą fluidem, podkładem w kompakcie czy też mineralnym pudrem sypkim. Wyjątkowa "zamszowa", zwarta struktura gąbki pozwala na znaczną oszczędność stosowanych kosmetyków. 

Charakterystyczny eliptyczny kształt i brak ostrych krawędzi sprawiają, że Beautyblender umożliwia perfekcyjne nałożenie podkładu na całej twarzy – szeroka podstawa ułatwia aplikację na czole, policzkach i brodzie, podczas gdy zaostrzony koniec sprawia, że dokładne nałożenie podkładu w załamaniach skóry i trudno dostępnych miejscach, takich jak kąciki oczu czy okolica skrzydełek nosa staje się niezwykle proste.

Gąbka nie zawiera lateksu, jest hipoalergiczna i bezzapachowa, a ponadto wielokrotnego użytku - przy codziennym stosowaniu i odpowiedniej pielęgnacji można korzystać z niej nawet 6 miesięcy.

Do jej oczyszczania najlepiej stosować Blendercleanser - specjalnie stworzony do tego płyn o właściwościach pielęgnujących tworzywo, z którego wykonany jest Beautyblender.

Sposób użycia:
Nanieś na Beautyblender swój ulubiony produkt do makijażu twarzy - korektor, podkład, róż w kremie. Następnie miejsce w miejsce, dociskaj Beautyblender do tych partii skóry, które chcesz pokryć makijażem.


Blendercleanser:
Podstawą utrzymania Beautyblendera w idealnej formie przez kilka kolejnych miesięcy, jest odpowiednie oczyszczanie go po każdym użyciu. Do tego celu najlepiej służy Blendercleanser – delikatny płyn myjący na bazie dobroczynnego dla skóry i włókien gąbki ekstraktu z soi. Pozbawiony jest sztucznych barwników i substancji mogących podrażnić skórę. Ma przyjemny, subtelny lawendowy zapach. Jest ekologiczny i dzięki wysokiej zawartości ekstraktu z lawendy o działaniu antybakteryjnym zapewnia higieniczną czystość Twojego Beautyblendera!

Możesz spróbować czyścić gąbkę delikatnym mydłem dla dzieci, jednak wyłącznie Blendercleanser zapewni jej idealny stan nawet przez 4-5 miesięcy codziennego używania.

Wykonanie, kształt i rozmiar:
W opakowaniu znajdują się 2 gąbeczki umieszczone w pudełku, w tzw. piedestale, oraz Blendercleanser, a także ulotka dotycząca stosowania i pielęgnacji Beautyblendera.

Piedestał - brzmi dumnie :P
Pompka Blendercleansera. Fajny wynalazek, ale nie koniecznie do Beautyblendera.

Gąbeczka ta w niczym nie przypomina gąbki lateksowej. Nie jest porowata - dziurki są prawie niewidoczne gołym okiem. Ma dość gładką fakturę, jest elastyczna i bardzo miękka. Niestety jest wyjątkowo wrażliwa na wszelkiego rodzaju uszkodzenia. Trzeba się z nią obchodzić dosłownie jak z jajkiem, szczególnie jeśli macie długie paznokcie (lub zwierzęta które lubią bawić się tego typu przedmiotami :P).

Suchy Beautyblender jest niewielkich rozmiarów, natomiast w kontakcie z wodą całkiem sporo się powiększa. Szczerze mówiąc nigdy nie używałam go na sucho i mimo wszystko tego nie polecam. Producent zaleca moczyć gąbkę, co oznacza, że w ten sposób osiągniemy najlepsze efekty.

Po lewej nowy, suchy Beautyblender. Po prawej mokry, obecnie używany.
Jak na zdjęciu powyżej.

Dolna część Beautyblendera świetnie nadaje się do makijażu całej twarzy - szczególnie do nakładania podkładów (płynnych, kremowych, mineralnych). Górna z kolei sprawdza się wszędzie tam, gdzie nie dociera ta największa - w okolicach oczu, skrzydełek nosa.


Funkcjonalność:
Jest to gadżet wielofunkcyjny, nadający się nie tylko do podkładu i korektora. Można nim również nakładać róż w kremie, bronzer lub rozświetlacz. Każda końcówka świetnie się sprawdza podczas robienia makijażu.


Po zmoczeniu i wyciśnięciu nadmiaru wody aplikujemy dany kosmetyk metodą stempelkową (bez rozcierania), aż do momentu uzyskania jednolitego efektu. Z tą metodą airbrush bym jednak nie przesadzała. Niemniej jednak nie ma tu mowy o smugach, nierównościach, czy podrażnieniach na twarzy. Wbrew pozorom umalowanie się tą gąbeczką nie zajmuje wiele czasu, a efekt jest naprawdę rewelacyjny - jakby kosmetyk idealnie wchłaniał się w naszą skórę. Beautyblenderem chyba nie da się osiągnąć efektu maski na twarzy. Krycie można łatwo stopniować i poradzą sobie z tym nawet osoby nie posiadające wprawy.

Czyszczenie:
W moim zestawie znajduje się Blendercleanser o pojemności 150 ml. Niby to dużo, ale nie jest on aż tak wydajny jak się spodziewałam. Mimo to świetnie czyści gąbeczkę, zarówno od razu po jej ubrudzeniu, jak i dzień później. Pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, że dnia następnego radzi sobie lepiej.

Blendercleanser ma też właściwości antybakteryjne (dzięki ekstraktowi z lawendy). Mimo to bałabym się używać swojej gąbeczki na innych osobach. Dedykowany płyn do czyszczenia Beautyblendera z pewnością sprawdzi się jako środek czyszczący do użytku własnego. Mam jednak poważne wątpliwości co do właściwości dezynfekujących Blendercleansera, ponieważ obawiam się że to za mało żeby móc spokojnie malować gąbeczką inne osoby.

Czyszczenie Beautyblendera jest jednym z największych jego minusów. I tu pocieszę panie, które jeszcze go nie kupiły - gąbeczkę da się wyczyścić tak, żeby nie było na niej plam od kosmetyków. Płyn czyści rewelacyjnie, natomiast trzeba poświecić na to zdecydowanie więcej czasu niż na mycie pędzli. Gąbkę należy na przemian delikatnie masować i wyciskać w specyficzny sposób. Poniżej wrzucam filmik instruktażowy.


Jeszcze nie próbowałam mycia czymś innym, ponieważ nadal mam Blendercleanser. Wątpię jednak żeby wystarczył mi na obydwie gąbeczki, dlatego pewnie wykorzystam później mój płyn do gruntownego mycia pędzli.

Beautyblender schnie mniej więcej pół dnia, czasem dłużej.

Wytrzymałość:
Jak już wspominałam, trzeba uważać na prawie wszystko dookoła - na własne paznokcie, ostre przedmioty, ogólnie miejsca, w których kładziemy Beautyblender. Swojej gąbeczki nie wciskam już nawet w tzw. piedestał, ponieważ chcę jak najbardziej ograniczyć możliwość uszkodzenia. Jeśli jest się nieuważnym, bardzo łatwo o mniejsze lub większe zniszczenia. Jednak w moim przypadku Beautyblender trzyma się naprawdę świetnie. Widać to na zdjęciu poniżej.

Po lewej nowa gąbeczka, po prawej stale używana.

Skład Blendercleansera:
Można powiększać :) 


Plusy:
  • idealna aplikacja podkładów i innych kosmetyków kolorowych
  • wtapianie kosmetyku w skórę równomiernie i bez smug
  • łatwość użycia
  • nie podrażnianie nawet delikatnej skóry
  • dobrze przemyślany kształt i rozmiar
  • przy niektórych ciężkich podkładach niwelowanie
  • Blendercleanser świetnie czyści gąbeczkę

Minusy:
  • cena! (Beautyblendera i Blendercleansera)
  • zbyt delikatna faktura
  • dostępność
  • dość kiepska wytrzymałość
  • stosunkowo długi czas mycia

Wykonanie, kształt i rozmiar: 5/5
Funkcjonalność: 5/5
Wytrzymałość: 4/5

Ocena końcowa: 4,5/5
Moja ocena byłaby zdecydowanie wyższa, gdyby nie cena i żywotność. Swojego Beautyblendera mam od końca grudnia i nadal wygląda świetnie. Jednak wierzę, że nie wytrzyma tak długo jak dobry pędzel. Jakakolwiek gąbka by to nie była, z pewnością będzie nam służyć krócej - to dość logiczne. Ponadto Blendercleanser jest moim zdaniem zdecydowanie zbyt drogi, żebym kupiła go ponownie. W zestawie można jego cenę jeszcze przeboleć, ale samodzielnie zdecydowanie się nie opłaca, choć jest świetny.

Chyba tylko bardzo dobry makijażysta umie osiągnąć pędzlem taki efekt jaki można uzyskać po użyciu Beautyblendera. Ja makijażystą nie jestem, a potrafię tą gąbeczką idealnie nałożyć podkład i korektor. To największa zaleta wspomnianego produktu. Moim zdaniem każdy pędzel w porównaniu z tą gąbeczką wypada gorzej. Nieznacznie, ale niestety jest to zauważalne. Trudno mi się było przekonać do Beautyblendera i wiele razy próbowałam wybić go sobie z głowy, ale póki co chylę czoła. Trzeba go wypróbować zanim się go skrytykuje. Oczywiście nie uważam, że jest to idealne narzędzie do makijażu - ma swoje wady. Trzeba jednak ocenić na czym nam zależy - a to już kwestia bardzo indywidualna - i dopiero wtedy podjąć decyzję, czy kupić go czy nie.

Czy mogę się obyć bez Beautyblendera? Owszem, mogę. Czy kupię go ponownie? Nie wiem, to zależy jak długo będzie się dobrze sprawował. Może raz na jakiś czas będę go kupować, lub poproszę o niego kogoś, jeśli nie będzie wiedział co mi podarować w prezencie :P Zdecydowanie wolałabym zainwestować w coś co jest bardziej trwałe. Dlatego też bardziej interesuje mnie znalezienie pędzla idealnego. Już jestem blisko i niedługo zdradzę Wam o czym mowa :) Wracając jednak do samego Beautyblendera - nadal uważam, że jest to świetny gadżet, który faktycznie daje taki efekt, o którym pisze producent. Byłam sceptycznie i źle nastawiona, a dałam się mu oczarować.

Nie mogę się natomiast wypowiedzieć na temat aplikowania podkładu mineralnego Beautyblenderem. Któraś z Was próbowała? Jakie macie odczucia na temat tej gąbeczki?



Jeszcze taka ciekawostka na koniec. Jeśli jesteście eko, możecie oddać zużyty Beautyblender do recyklingu, wysyłając go na adres: BEAUTYSTORE, ul. Wysłoucha 42a, 52-433 Wrocław. Pomysł moim zdaniem ok.

Już wkrótce post o mitach na temat tejże gąbeczki :) Do przeczytania!

17 komentarzy:

  1. mam, używam i uwielbiam :)
    od grudnia nie sięgnęłam ani razu po ukochany pędzel, który uważałam za cud świata (Hakuro H51) :)
    też kupiłam duopack i uważam, że cena za jedno jajo w dwupaku (niecałe 60zł) nie jest jakaś mega wygórowana - jest wiele zbędnych rzeczy na które wydaje się o wiele więcej kasy - a BB od 2 miesięcy uważam za zdecydowanie najbardziej niezbędną rzecz w codziennym makijażowym życiu i na bank kupię kolejne L(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mimo wszystko nadal korzystam z pędzli. Dla mnie cena nadal jest nie do przejścia. Raz zaszalałam i nie wiem czy więcej się skuszę. Szczególnie, że mam jeszcze drugą gąbeczkę w zapasie.

      Usuń
    2. no pewnie, że nie masz co myśleć o następnej, gdy masz jajo na zapas - ja swoje drugie przeznaczyłam na rozdanie i dlatego myślę o kolejnym :)

      Usuń
  2. Powiem szczerze- mnie ochy i achy osób współpracujących z Beauty Blenderem nie przekonały. Po twojej recenzji nadal podchodzę do gąbeczki sceptycznie- uważam, że to dość drogi gadżet. Pędzle, dobrze "konserwowane" mogą posłużyć lata, a jak BB jest taki delikatny i nietrwały to płacenie za niego 100 zł jest przesadą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też. Przekonałam się dopiero po użyciu kremu BB z rollerem. Również uważam ten gadżet za drogi. Zgadzam się też w 100% z tym, co piszesz o pędzlach. Pędzle to zdecydowanie inwestycja na lata (jeśli trafi się na odpowiednie).
      Hmm...jeśli masz krótkie paznokcie i nie maltretujesz Beautyblendera przesadnie, to z pewnością długo posłuży.

      Usuń
  3. Kupić bym nie kupiła.. Jeszcze gdyby jajo służyło długo to bym się skusiła. Uwielbiam swój pędzel do podkładu więc nie widzę sensu posiadania jajka.. co nie zmienia faktu, że z chęcią bym przetestowała :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Silverose- chyba znikam z Twoich obserwatorów :D Mam Cie w blogrollu a dzisiaj zauważyłam u Ciebie, że Cie nie obserwuje. Czarna magia ponownie :P

      Usuń
    2. O Twoim pędzlu do podkładu jeszcze napiszę :) Pozostaje czekać na współpracę.

      Ja mam chyba to samo u Ciebie. Też mam Cię w blogrollu i też mi znikasz. Niecierpek i Atqua również...

      Usuń
    3. No cóż.. szkoda, że ten blogger tak nawala, ponieważ naprawdę ciężko się zorientować czy ktoś zniknął z twoich obserwatorów czy nie..
      Ja ostatnio usunęłam ze spamu i przywróciłam wiele zgłoszeń do mojego rozdania. Masakra, ktoś mnie obserwuje, dodaje do blogrolla, pisze notke, zgłasza się, a ja go mogę pominąć, bo jego komentarz został uznany za spam. Trza się mieć na baczności :D

      Usuń
    4. To nie wiedziałam, że aż tak źle jest w kwestii robienia rozdań. Dlatego staram się mimo wszystko pamiętać, żeby do Ciebie zajrzeć, ale pewnie jeszcze inne mi znikają, a kto - tego nie wiem.

      Usuń
  4. To chyba najlepsza recenzja BB :) I trochę mnie skusiłaś na niego, a tak się trzymałam :O Ale chyba kupię jakąś małą, chińską (dosłownie ;)) podróbę na ebayu. To nie to samo, ale zobaczę, czy dam radę się z tym codziennie bawić ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło :) Starałam się ująć w niej wszystko, co mogłoby Was zainteresować. Świetny pomysł. Część z nich daje podobny efekt, tylko gorzej się je użytkuje. A nuż znajdziesz idealny zamiennik. Ostatnio widziałam coś podobnego ze Skinfood, za jakąś połowę ceny oryginalnego BB, tyle że tamta gąbeczka jest żółta.

      Usuń
  5. bardzo ciekawa i rzeczowa recenzja - jak zawsze zresztą :)

    mnie cena, długość życia gąbeczki niestety ciągle odstrasza.. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Mnie właśnie też. To najmocniejszy minus tego gadżetu.

      Usuń
  6. Na pewno recenzja bardzo przydatna i pomocna. Bardzo dokładna i wcale nie przeszkadza mi, że długa. W przeciwieństwie do większości uwielbiam dłuugie posty. ;)
    Pewnie kiedyś się skuszę na jajo, skoro ma to usprawnić moją pracę. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też lubię czytać długie posty, a pisać lubię dokładnie, bo zwykle brakuje mi niektórych informacji w recenzjach niektórych produktów. Jeśli jego kwota Cie zupełnie nie odstraszy, to polecam spróbować :)

      Usuń

Podobne wpisy

Podobne posty

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia