02 września 2012

Holika Holika Face 2 Change Roller BB


 

Dziś przeniosę Was do krainy czarów. Będzie bowiem mowa o kremie BB marki Holika Holika. Holika, to tak naprawdę indyjska kobieta demon. Gdzieś w internecie widziałam też, że nazwa ta oznacza wiedźmę. Z kolei na stronie Sasa.com możemy znaleźć jej tłumaczenie jako "Beauty-HOLIC" czyli mówiąc wprost - "pięknoholiczka". Dziwne to i zamotane...Akurat tak się składa, że sklepy tej marki i opakowania ich kosmetyków nawiązują ewidentnie do czarownic i świata magii. Dlatego moim zdaniem najbardziej rozsądnie byłoby uznać, że chodzi tu o wiedźmę, ale to tylko taka ciekawostka tytułem wstępu ;)


Sklep Holika Holika w Korei.

Przenieśmy się więc w świat magii, gdzie krem BB nakładamy na twarz za pomocą czarodziejskiego aplikatora. Czy taki niezwykły kosmetyk może mieć jakieś wady? Czary mary! Recenzję czas zacząć.

Moja cera:
Sucha, naczynkowa, z tendencją do błyszczenia się w strefie T i rzadkiego pojawiania się wyprysków.




Obietnice producenta:
Krem BB Holika Holika wyposażony jest w specjalną rolkę! Pozwala ona kontrolować ilość, którą chcesz użyć. Produkt zawiera olej arganowy z Maroka i wysokiej jakości wodę oceaniczną z Hawajów. Krem zapewnia nawilżenie i pełne krycie aby cera wyglądała naturalnie i świeżo. Rolkę można wymieniać i myć. Przed umyciem rolki należy ją zdjąć.

Instrukcje:
1. Znajdź przycisk po prawej stronie.
2. Wciśnij przycisk aby wydozować krem BB.
3. Nałóż krem BB umieszczając rolkę na twarzy i powoli przesuwaj po obszarze wymagającym krycia.
4. Wciskaj pompkę tak aby wydozować odpowiednią dla siebie ilość kremu BB.


Sposób użycia:
Wyciśnij odpowiednią ilość kosmetyku, nałóż na policzki, czoło i brodę. Opuszkami palców rozprowadzić na całej twarzy. Aby uniknąć warzenia się kremu BB, odczekaj 5 minut przed nałożeniem kolejnej warstwy dającej większe krycie, oraz nie pudruj przez ten czas twarzy. 

Opakowanie:
Trochę średnio mi ono pasuje do stylistyki firmy Holika Holika. Te dwie panie na opakowaniu raczej kojarzą mi się z "imprezowym" kosmetykiem dla nastolatek, a nie z czarownicami i magią. No ale ok, może to akurat są wiedźmy, albo wampirzyce a ja tego nigdzie nie widzę :P Innymi słowy nie jest ono ani przesłodzone i dziecinne, ani klasyczne i proste. Nie powala ale też nie można mu nic zarzucić.



W opakowaniu znajduje się 30 ml kremu BB, czyli dość mało jak  na tego typu produkt, ale nie jest źle. Posiada plastikowe zamknięcie, które funkcjonuje jak trzeba, jednak wrzucone do torebki potrafi samo się otworzyć. Średnio mi się to podoba szczerze mówiąc.

Kosmetyk dozuje się poprzez wciśnięcie przycisku umiejscowionego z boku opakowania.



W środku z kolei znajduje się rolkowy aplikator, a właściwie gąbeczka o prawie niewidocznych dla oka dziurkach. Jest aksamitna w dotyku i taka trochę "meszkowata".



Rolkę można bez problemu odczepić od reszty opakowania i umyć. Genialnie się sprawdza przy nakładaniu kremu BB na twarz. Efekt porównałabym do Beautyblendera. Rolka dociera nawet w trudno dostępne miejsca takie jak okolice oczu czy skrzydełka nosa. Świetna sprawa!


Tu już brudasek. Widać, że krem rozprowadza się po gąbeczce równomiernie.
To zdjęcie naprawdę idealnie oddaje jakość aplikacji Face 2 Change Rollera.

W pudełku znajduje się również zapasowy aplikator. Można go założyć kiedy pierwszy się zużyje albo używać obu na zmianę.



Ten krem BB jest również dostępny w formie prasowanej. Wygląda jak typowy kompakt z rolką.



Konsystencja:
Dość lekka, nietłusta.

Kolor:
Dostępne są dwa odcienie - #1 Light Beige i #2 Natural Beige.



Ja posiadam ten pierwszy. Jest to zdecydowanie jasny beż, moim zdaniem bez różowych tonów (choć na zdjęciu po rozsmarowaniu nie wiem czemu je trochę widać).



Krycie i wykończenie:
Krycie określiłabym jako średnie. Można je stopniować, ale trzeba uważać żeby nie zrobić sobie na twarzy efektu maski.

Trwałość:
Z tym jest trochę dziwnie. Czasem ten krem BB trzyma się dobrze przez cały dzień, innym razem nieco się warzy...Wydaje mi się też, że ociupinkę ciemnieje w ciągu dnia. Gdyby tylko noszenie go na twarzy nie było rosyjską ruletką, nie miałabym mu chyba nic do zarzucenia.

Zapach:
Pudrowo-perfumowany, jakkolwiek dziwnie to brzmi :P Dość intensywny, ale z czasem nie czuć go na twarzy.

Skład:
Znów muszę Was przeprosić. Nigdzie nie znalazłam składu, a koreańskiego niestety nie znam. Na opakowaniu wszystko napisane jest jedynie po koreańsku.

EDIT:
Po raz kolejny boska tekashi ratuje mnie z opresji. Wielkie dzięki za podanie składu :) A oto on:
Water, Cyclopentasiloxane, Titanium Dioxide (CI 77891), Hydrogenated Polyisobutene,  Ethylhexyl Methoxycinnamate, Trimethylolpropane Siloxy Silicate,  Zinc Oxide (CI 77947), CETYL PEG/PPG-10/1 DIMETHICONE, Methyl Methacrylate Polymer, Dimethicone, Caprylic / Capic Glycerides, Argania Spinosa Kernel Oil, Jojoba Seed Oil, Sea Water, Disteardimonium Hectorite, Butylene Glycol, Sodium Chloride, Sorbitan Isostearate, Trihydroxystearin, Triethoxycaprylylsilane, Silica,  Hydrolyzed Silk, Disodium EDTA, Methyl Paraben, Clophill Paraben, Perfume, Mica (CI 77019), Yellow Iron Oxide (CI 77492), Red Iron Oxide (CI 77491), Black Iron Oxide (CI 77499) 

Plusy:
  • rewelacyjna rolka ułatwiająca aplikację bez smug
  • dodatkowa rolka dołączona do opakowania
  • ładny beżowy odcień bez różowych tonów
  • estetyczne opakowanie
  • dobre krycie
  • wydajność

Minusy:
  • cena
  • wyjątkowo niski jak na kremy BB filtr - SPF15 PA+ 
  • brak działania przeciwzmarszczkowego i wybielającego
  • tylko dwa odcienie do wyboru
  • tendencja do sporadycznego warzenia się na twarzy i ciemnienia
  • dostępność

Opakowanie: 4,5/5
Zapach: 4,5/5
Wydajność: 5/5
Krycie: 4/5
Trwałość: 4/5

Ocena końcowa: 3,5/5
Ach...jaka szkoda, że nie mogę dać więcej. Face 2 Change Roller ma moim zdaniem jedną zasadniczą wadę, której wprost nienawidzę w podkładach czy kremach BB - potrafi się nieco zwarzyć. Może dużo wymagam, ale chcę żeby tego typu kosmetyki jak najlepiej wyglądały na mojej twarzy przez cały dzień. W tym przypadku jest to swoista rosyjska ruletka - raz jest bez zarzutu, innym razem okolice nosa i policzków nie wyglądają najlepiej.

Pomarudzić jeszcze mogę w kwestii wyjątkowo niskiego jak na krem BB filtra i braku dodatkowego działania typowego dla tych kosmetyków.  Opakowanie, które potrafi samo się otworzyć też mnie irytuje, ale tu już się czepiam.

Poza powyższymi wadami uważam, że ten krem BB jest świetny. Pomysł z rolkowym aplikatorem to strzał w dziesiątkę. To właśnie po zetknięciu z nim zapragnęłam kupić Beautyblender. Kosmetyk pięknie rozprowadza się na twarzy i nie wymaga to absolutnie żadnych umiejętności. Podoba mi się też to, że dołączono zapasową gąbeczkę. Poza tym nawet jeśli obie się zużyją, można bez problemu wydobyć krem z otworków i nakładać go na twarz palcami lub pędzlem.

Podoba mi się również satynowe wykończenie (wreszcie twarz nie świeci się jak choinka), odpowiednie krycie i wydajność. 

Nie wiem czy poleciłabym ten krem osobom z cerą tłustą. Skoro na mojej czasem się warzy, to obawiam się że na innych mógłby wytrzymać zaledwie kilka godzin. Pewności jednak nie mam.

Gdyby tylko był niezawodny dałabym 4,5 lub nawet 5/5. Szkoda, oj szkoda. Czar nieco prysł...


Miałyście już do czynienia z taką formą aplikacji podkładu czy kremu BB? Jak to się u Was sprawdziło?

Pozdrawiam,

 



Źródło zdjęcia: supeachchaya.blogspot.com

26 komentarzy:

  1. Ogladalam ostatnio ten krem i wlasnie ta rolka mnie odrzucila - myslalam, ze bedzie wyjatkowo niehigienicznie. Dobrze wiedziec, ze mozna ja umyc :) No i szkoda, ze jest tak malo wlasciwosci bb w tym kremie bb.
    Ostatnio sama przekonalam sie o tym, jak duza roznice robi sposob nakladania kremu. Missha Cho Bo Yang nakladany pedzlem jest ZUPELNIE inny, niz nakladany palcami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tymi właściwościami to właśnie lipa. Chyba, że na kartoniku jest coś więcej na ten temat. Niestety nie znam koreańskiego.
      Oj tak, jest sporo kremów BB, które lubią ciepło dłoni. Inne natomiast lepiej wyglądają nałożone pędzlem.

      Usuń
  2. Hmm trochę się bałam takich wynalazków, a teraz w sumie miałabym ochotę spróbować takiego rollera;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest świetny. Podobnie jak krem, gdyby się tylko nie warzył...

      Usuń
    2. no to go niestety mocno dyskwalifikuje:(

      Usuń
    3. Jak to napisała tekashi, może po prostu oleje w nim zawarte mi nie służą. U Ciebie zawsze może być inaczej :)

      Usuń
  3. co do tego ważenia to też niestety ta pogoda robi swoje. A co do rolki to jestem ciekawa używania takiego cuda. Jednak lubię sobie zrobić mały masaż paluszkami w trakcie aplikacji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat nie u mnie w kwestii tego kremu BB. Używam go od grudnia zeszłego roku i nawet w zimne dni potrafił się nieco zwarzyć. Może nie jakoś tragicznie, ale jednak...Wydaje mi się, że masaż taką rolką też może dobrze wpływać na skórę :)

      Usuń
  4. Powiem Ci, że pomysł z rolką podoba mi się, choć przypomina to trochę korektor w rolce ;-) Nie znoszę jak podkład, czy krem BB warzy się na twarzy. Po prostu wtedy mnie trafia. Co ciekawe znaczna część kremów BB przy grubszym nałożeniu ma taką tendencje (z tych, które testowałam). Poza tym niski filtr... Myślałam, że Skinfood ma niskie filtry, do ostatniego kremu, który recenzowałam. Face shop nie ma filtrów wcale... Może jeśli by go dopracowali w szczegółach, dałabyś 5/5 :-)

    Black Cat (Kate)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie mi też się to trochę skojarzyło z korektorem, zanim kupiłam. Miałam nieco oporów, ale bardzo miło mnie ta rolka zaskoczyła.
      Dlatego nie mogę dać wyższej oceny. Mało który krem BB warzy się na mojej skórze. A ten przy okazji do najtańszych ani najbardziej pojemnych nie należy. Dlatego tak marudzę :P
      Pewnie gdyby go lepiej dopracowali stałoby się tak jak piszesz. Lioele Beyond The Solution też nie ma filtrów. I zdaje się, że krem jakiś tam z Etude House również.
      Po tym co przeczytałam u Ciebie i na zagranicznych blogach, raczej nie sięgnę prędko po kremy BB ze Skinfood czy The Face Shop. No way... :P

      Usuń
  5. oj jak u Ciebie sie warzy to co dopiero u mnie!

    ta rolka na poczatku mnie rpzerazila... skojarzyla mi sie z walkiem do malowania i nakladanie kosmetyku w taki sposob zakrawa chyba tylko o " tynkowanie" :D :D. ale skoro piszesz ze tak swietnie sie sprawdza... chetnie bym samej roleczki poprobowala

    buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, nie ma reguły. Nie chcę zniechęcać. Może coś w nim wysusza moją skórę, przez co produkuje nadmiar sebum i po prostu się warzy. Jednak olej arganowy raczej powinien nawilżać, więc uznałam że być może to ten krem BB ma taką tendencję.

      Rolka jest boska. Taka namiastka Beautyblendera. Nie pije kosmetyku. Powinni zrobić z takiego materiału jakiegoś następcę Beautyblendera.

      Pozdrawiam!

      Usuń
  6. Fajny pomysł z rolką choć nie sądzę abym po niego sięgnęła ;) Znalazłam swój typ, który od czasu do czasu jest w użyciu i czeka na okres jesienno-zimowy. Obecnie używam typowych kremów tonujących.

    Z tej firmy oglądałam kolorówkę na eBay'u i korci mnie :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jaki to typ? Jakiś azjatycki?

      Mnie też korciła ich kolorówka ale w sumie dość drogo się cenią.

      Usuń
  7. Pomysł z gabką jest swietny i choć kocham moje pedzelki, to chętnie bym ją wypróbowała. Szkoda, że sam podkład nie jest iedalny ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie dla mnie. Mam nadzieję, że znajdę na niego jakiś sposób :)

      Usuń
  8. ciekawy bajer :) muszę pomyśleć nad jakimś BB-kremem na zimę

    OdpowiedzUsuń
  9. Pomysł z rolką ciekawy - nie trzeba brudzić rąk. :) No i wreszcie wykończenie, które nie jest glowy. :]
    A co do warzenie się produkty, to chyba zależy od pogody. I humoru BB.

    ps. sprawdź maila :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, dokładnie. To lubię - nie brudzić sobie rąk :) Ja tam wszystko lubię przyklepać pudrem ale tu niektóre dziewczyny mogą uznać to za zbyteczne. Faktycznie mało który krem BB jest satynowy lub matowy.

      U mnie jak widać nie zależy to od pogody. Krem testuję od zimy do dziś i ciągle zachowuje się podobnie. Ale może faktycznie jak pisałaś nie służą mi te oleje, choć póki co moja skóra się przy żadnych nie buntowała. Ja nie chcę nikogo zniechęcać. Może po prostu mi nie podpasował a u kogoś innego się sprawdzi.

      Usuń
  10. Puder to mój must have. :) Też muszę zawsze się przypudrować na koniec. Takie przyzwyczajenie.
    Z olejkami różnie bywa. Mnie do tej pory krzywdy nie robiły, ale od jakiegoś czasu muszę ich unikać. Bo to że się świecę mogłabym jeszcze przeżyć. Ale od kiedy zaczęli wyskakiwać mi nieprzyjaciele, ot już raczej niedobrze.

    A z tą boską nie przesadzaj, bo zaraz się zarumienię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój niestety też. Zazdroszczę dziewczynom, które nie muszą go używać.
      Ha widzisz, a mi nieprzyjaciele wyskakują rzadko kiedy i prawie nigdy po kosmetykach.

      Boska, boska. Doceniam bardzo Twoją życzliwość. Skromność również :)

      Usuń
  11. Te rolki zawsze mnie przerażały. Jakoś nie mogę się do nich przekonać, chociaż z Twojej recenzji rolka wydaje się być świetna,tylko jakoś sam kosmetyk już nie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rolka jest bardzo funkcjonalna. Kosmetyk niestety miewa gorsze dni...

      Usuń

Podobne wpisy

Podobne posty

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia