03 lutego 2013

O tym gdzie byłam jak mnie nie było



Strasznie długo mnie tutaj nie było. Jednak zanim zacznę znów zamieszczać jakiekolwiek posty, powinnam Wam się trochę wytłumaczyć z mojej nieobecności.

Okolice listopada i grudnia nie były dla mnie zbyt łaskawe jeśli chodzi o czas. Dorabiałam sobie trochę na prezenty i inne rzeczy, potem przyszedł okres świąteczny - pieczenie, gotowanie, sprzątanie. Planowałam wrócić do Was na początku stycznia z nowymi notkami i świeżymi pomysłami, jednak nic nie przyszykowało mnie na to co się stanie. Rok 2013 zaczął się dla mnie koszmarnie. Do dziś borykam się ze zmianami, które musiały nastąpić w moim życiu i pewnie długo jeszcze będę miała z tym problem. Nie chcę się tu jakoś wielce uzewnętrzniać ani narzekać. Proszę tylko, żebyście zrozumiały, że nie jest mi obecnie lekko i każdy dzień to dla mnie właściwie swoista walka. Jedyne o co mogę Was prosić, to żebyście trzymały za mnie kciuki. Może pisanie teraz bloga okaże się dla mnie niezłym remedium na smutki dnia codziennego. Taką przynajmniej mam nadzieję.

Żeby za bardzo nie smęcić pokażę Wam co mnie zajmowało przez ostatnich parę tygodni. Inne dziewczyny robią tzw. "Week in photos", to ja sobie zrobię coś podobnego po swojemu, a co? :P  Uwaga, to będzie długi post, tylko dla wytrwałych.



Po wielu, wielu latach olewania tematu, uznałam że czas zrobić prawo jazdy kategorii B. Nigdy nie było to moim wielkim marzeniem, bo motoryzacja niespecjalnie mnie interesuje. Jednak dogłębnie przemyślałam sprawę i uznałam, że jeśli teraz się za to nie zabiorę, to później będzie jeszcze trudniej. Nie chcę też żeby w przyszłości komunikacja miejska ograniczała mnie w jeżdżeniu do pracy, czy gdziekolwiek będę chciała.
Szczerze przyznam, że trochę się boję, bo zaczynam w lutym, już według nowych zasad. Nie tylko dla mnie są one nowe, więc obawiam się ogólnego zamieszania. Niedawno zobaczyłam też w regionalnej telewizji, że zdawalność nowego testu na prawo jazdy kategorii B wynosi raptem 20%, brrr. Jednak znam siebie już trochę i wiem, że jak już coś sobie postanowię, to będę się mocno starać :) Udało mi się udokumentować cały proces zapisywania się na taki kurs. Wrzucam go tu, bo może komuś to pomoże.

Najpierw oczywiście należy zacząć od wyboru szkoły jazdy. Dla mnie głównym kryterium branym pod uwagę była odległość od mojego domu :P. Do swojej szkoły jazdy mogę chodzić pieszo, więc odpadają dojazdy przez rozkopany Poznań :) Plac manewrowy jest na miejscu, cena podobna jak wszędzie. Jako, że nikt nie umiał mi żadnej szkoły polecić, to sama ją sobie wybrałam.


Druga rzecz to orzeczenie lekarskie. Należy udać się do lekarza medycyny pracy, który posiada uprawnienia do badania kierowców.

Najpierw trzeba zrobić badania na zawartość glukozy we krwi, a potem zostaje już wywiad z samym lekarzem oraz zbadanie przez niego wzroku, ciśnienia i innych rzeczy. Jeśli nie ma przeciwwskazań (u  mnie takowych nie było), dostajemy orzeczenie mówiące, że możemy prowadzić pojazd.


U mnie niestety dalej się zaczęły schody i trochę późno dostałam właściwe informacje. Kiedyś było tak, że z orzeczeniem lekarskim, dowodem osobistym i jakąś tam wpłatą szło się podpisywać umowę ze szkołą jazdy. Teraz jest inaczej. Każda osoba, która chce przystąpić do kursu prawa jazdy musi najpierw zgłosić się do Wydziału Komunikacji w swoim mieście z prośbą o wydanie nr PKK (czyli Profilu Kandydata na Kierowcę). Trzeba wypełnić odpowiedni druk, mieć ze sobą orzeczenie lekarskie i kolorową fotografię z odsłoniętym uchem.


Kiedy otrzymamy nr PKK, dopiero z nim udajemy się do szkoły jazdy i wtedy można już ostatecznie zapisać się na kurs. Załatwienie tego na szczęście nie zajmuje dużo czasu. Jednak mnie poinformowano o tym dość późno. Przez to trochę obawiałam się, że nie uda mi się załatwić tego o czasie i będę musiała czekać miesiąc na następny termin kursu.

Dobra, dosyć smęcenia o kursie. Cieszę się niezmiernie, że w lutym również pójdę do nowej pracy na coś w rodzaju okresu próbnego. Atmosfera bardzo mi się podoba i w sumie jeszcze nigdy w takim miejscu nie pracowałam. Może to jest właśnie to czego szukam? Kto wie :) W każdym razie trzymajcie kciuki, żebym się tam spodobała.

Ostatnio strasznie zaniedbałam swoje życie towarzyskie. Dlatego postanowiłam coś z tym zrobić. Poznaję sporo nowych ludzi, wychodzę kiedy mam ochotę w coraz to nowe miejsca. Trochę się "odchamiłam" na koncertach, w których udział brała moja mama.


Byłam w trzech nie znanych mi wcześniej przyjemnych kawiarnio-restauracjach (co dla mnie jest raczej rzadkością) i mam w planach odwiedzić ich jeszcze więcej :) Niestety nie mam z większości żadnych zdjęć, bo zwyczajnie głupio mi było siedząc tam z kimś wyjmować komórkę i np. robić zdjęcie jedzenia czy knajpy. Jednak mam jedno zdjęcie z knajpki o nazwie "Świetlica".


Znajduje się ona w poznańskim Zamku, na pierwszym piętrze. Jest nowoczesna, ale jakoś mnie nie drażni. Chyba nie ma obecnie drugiego takiego miejsca w Poznaniu. Zresztą, trudno mi się obiektywnie o nim wypowiadać, bo spędziłam tam bardzo przyjemne chwile w doborowym towarzystwie :) Z tego co się orientuję często zmienia się tam menu, więc pewnie będzie to dobre miejsce dla osób które szybko się nudzą jedzeniem ciągle tego samego. Zresztą wpadnijcie i same oceńcie.

Udało mi się też po latach nieobecności odwiedzić znów Kawiarnię Literacką "U przyjaciół". Wiele się tam nie zmieniło od czasu mojej ostatniej wizyty.


Kawa średnio mi smakowała i wnętrze obecnie jest dla mnie za ciemne. Bardziej nadaje się na romantyczne spotkanie, niż zwyczajne pogaduchy ze znajomymi.

Kolejna zmiana była zupełnie przypadkowa, kompletnie spontaniczna. Miałam włosy mniej więcej za ramiona, a nagle zachciało mi się ich trochę pozbyć i teraz mam ich o połowę mniej. Postanowiłam sprawdzić jak to jest mieć boba. Problem był taki, że moje włosy się kręcą pod wpływem wilgoci, wykręcają się same z siebie we wszystkie strony świata. Jednak fryzjerka pokazała mi cztery warianty takiej fryzury, na różnych włosach i to mnie zachęciło żeby zaryzykować. Oto one:


Zawsze chciałam mieć boba, ale sądziłam że wygląda ładnie głównie na grubych i gęstych włosach. Moje takie nie są a jakoś prawie tego nie widać.

Przed.
Po.

Oczywiście w domu włosy już nie układają mi się tak idealnie jak na zdjęciu poniżej, ale nie jest źle. Stylizacja takiej fryzury jest nieco czasochłonna, ale czasem trzeba coś diametralnie zmienić :) Podoba Wam się? Mi tak, choć jeszcze się oswajam.

Nowa fryzura zmobilizowała mnie wreszcie do kupienia Kérastase Elixir Ultime. Odkładałam to długo, bo nie jest to tani produkt, ale w końcu go mam.


Planowałam kupić ten złoty, ale fryzjerka poleciła mi fioletowy, z ekstraktem z róży millenium do włosów cienkich. Na razie jestem w fazie testów, więc nie jestem w stanie wiele powiedzieć oprócz tego że wygładza włosy i ich nie obciąża.

Kolejna przyjemność jaką sobie zafundowałam, to książka. Nie wiem czemu ją przegapiłam i upolowałam dopiero niedawno. Mam na myśli książkę autorstwa Alana Bradley'a "Tych cieni oczy znieść nie mogą".


Bardzo mi się spodobała pierwsza część przygód Flawii de Luce i od tego czasu kupuję każdą kolejną. Teraz mam już cztery. To jedna z niewielu młodzieżowych książek, które mają specyficzny klimat i ciekawą zagadkę kryminalną. Dobrze i lekko się to czyta. Czego więcej chcieć na zimowy wieczór? :)

Nie byłabym też sobą gdybym nie wstąpiła w końcu do Biedronki. Jako, że ostatnio mam nieco więcej czasu a humor nie najlepszy, postanowiłam rozchmurzyć się odrobiną aromaterapii. Zapomniałam niestety do tego zdjęcia wrzucić tealighty waniliowe, które pachną obłędnie.
Poza tym zaopatrzyłam się również w kule do kąpieli o zapachu mleka, miodu i wanilii oraz w żel pod prysznic z Joanny o zapachu kokosa.


Wiem, że to nie są rzeczy jakoś wybitnie pielęgnujące skórę, ale na chwilę obecną wolę ładnie pachnące kosmetyki, niż te które przede wszystkim pielęgnują.

Osobom, które przez ten cały post przebrnęły serdecznie gratuluję cierpliwości. Pozostałym, że chociaż chciało im się obejrzeć zdjęcia. Już niedługo wracam z nowymi notkami :)

Zachęcam też do śledzenia mnie na Instagramie!

 Klik!

Pozdrawiam,





Źródło zdjęcia: constancephillips.com

34 komentarze:

  1. Glowa I nos do gory! Bedzie Dobrze!

    Fryzura fantastyczna :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że czytam post u Ciebie. Dla mnie to sygnał, że może jest trochę lepiej. Mam taką nadzieję. Cieszę się też, że jest praca i kolejne zmiany. Trzymam za Ciebie dalej kciuki i wracaj do nas jak najszybciej :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Domyślam się, że się cieszysz :) Jeszcze raz dziękuję za troskę.

      Usuń
  3. Super, że jesteś!
    Trzymam kciuki, żeby ci się tam wszystko poukładało. Mam nadzieję, że opanujesz obsługę samochodu :D.
    Piękna fryzura, masz świetny kolor włosów :).
    Miałam ochotę na te kule z Biedronki, ale ich zapach zabił mnie przez opakowanie, więc postanowiłam nie ryzykować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie moje włosy wychodzą czasem na zdjęciach na lekko rudawe, nie wiem czemu. Bardzo mi się ten efekt podoba, w słońcu też taki jest ale na co dzień nie za bardzo :P
      Ja chyba te kule spróbuję jakoś podzielić na części, jeśli się uda :)

      Usuń
  4. Świetna fryzurka- kiedyś ścinałam włosy na takiego dłuższego boba bo chciałam mieć opcję- kucyk ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja ze swojego kucyka niestety nie zrobię. Spięcie ich do mycia się już wymaga kombinacji. Ale cóż, raz się żyje :)

      Usuń
  5. Swietna fryzurka! Zycze powodzenia, jesli chodzi o prawko, bo dzisiaj czytalam jakie maja byc pytania, np.ile palcow sie uzywa przy reanimacji dziecka..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możliwe, że dojdzie nawet do takich absurdów. Staram się jednak takie informacje przyjmować trochę z przymrużeniem oka. Po co się stresować na zapas? :)

      Usuń
  6. ja widzę że nie tylko ja mam zawirowania w życiu. Mam nadzieje że wszystko ułoży się. Jeżeli będę mogła jakoś pomóc to służę pomocą :) ps. fryz świetny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielkie dzięki. Właśnie do Ciebie zajrzałam i żałuję, że tak się spóźniłam. A widzisz...pisałaś tyle o szaleństwach z włosami, że aż się trochę zainspirowałam :)

      Usuń
  7. Zawsze po burzy wychodzi słońce, czy jak kto woli po zimie przychodzi wiosna. W końcu wszystko na pewno się ułoży i będzie dobrze! ;) Trzymaj się dzielnie!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo fajnie, że jesteś, oby się wszystko jakoś ułożyło. Fryzurka świetna i na pewno pomogła na samopoczucie;)

    a krem kupiłam na ich polskiej stronie: embryolisse.pl :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki wielkie, właśnie tam zajrzałam. Teraz mi ten krem będzie chodził po głowie. W sumie skład ma nieszczególny ale skoro jest taki skuteczny... ;)

      Usuń
  9. Jak ja uwielbiam kawiarnię "U Przyjaciół"...Aż łezka mi się zakręciła, tak bardzo tęsknię za Poznaniem, a to było jedno z tych wyjątkowych miejsc, które zapamiętałam w tym mieście. Nie zmienili się, to i dobrze :) Fakt, jest tam ciemno ale na randkę albo pogaduchy z przyjaciółką, gdy potrzeba dłuższej rozmowy, to jest to miejsce idealne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm...to zależy w sumie gdzie się usiądzie. W "szafie", szczególnie tam gdzie są jedynie podwójne miejsca nie ma za dużo intymności. Wszyscy słyszą to o czym mówią inni. Kiedyś uwielbiałam to miejsce i było dla mnie wyjątkowe. Teraz jestem stara i zdołowana i wolę jaśniejsze wnętrza :P

      Usuń
  10. przebrnelam i witam znow na pokladzie :* mam nadzieje ze wszystko sie pouklada po Twojej mysli, codziennosc bedzie skapana w sloncu a nie przyslonieta chmurami, zdasz egzami na prawko i bedziesz z nami czesciej :*
    a fryzura... genialna! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. kiedyś będzie z górki, dla mnie 4 lata nie były łaskawe i obfite w zmiany które nigdy się nie zmienią. co zrobić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, co zrobić? Jedyne co zostaje to zagryźć zęby i przeć dalej ^^.

      Usuń
  12. Cieszę się, że jesteś z powrotem. Bob wygląda cudnie, też takiego miałam i byłam zachywcona dopóki nie trzeba było go podciąć, niestety fryzjer nie potrafił powtórzyć doskonałej roboty poprzedniczki i historia z bobem zakończyła się zapuszczeniem włosów:P

    Trzymam kciuki i wyczekuję kolejnej notki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, boję się właśnie co będzie dalej jak włosy zaczną mocno odrastać. Nie wiem po prostu czy przy nim zostanę, czy zapuszczę znów. Akurat mam możliwość umówienia się do tej samej fryzjerki, więc nie mam takich obaw. Najbardziej jednak jestem przyzwyczajona do długich włosów, więc wcześniej czy później pewnie do nich wrócę.

      Usuń
  13. Cieszę się, że jesteś. :) Myślałam ostatnio o Tobie i nawet miałam pomysł, żeby odwiedzić Poznań. hehe Bój się! xD Chociaż rozkopany Poznań... Pamiętam, że w zeszłym roku w centrum coś robili i się wściekałam jadąc na obronę.
    Fryzura bardzo Ci pasuje. :)

    I nos do góry. :]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nadal niestety robią coś w centrum :P A przyjeżdżaj, im szybciej tym lepiej.

      Dzięki za wsparcie :)

      Usuń
  14. Jedyne co mnie niedawno powstrzymało od boba to to, że nie można później zrobić kitki... Prawo jazdy mam już na szczęście za sobą więc mogę się wymądrzać i powiedzieć, że nie taki diabeł straszny, zatem powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie to, że nie mogę zrobić kitki wkurza mnie chyba najbardziej. Pewnie jak włosy odrosną to przez jakiś czas znów będą długie :P

      Usuń
  15. W Lublinie, gdzie zrobiłam licencjat, jest podobna w klimacie kawiarnia. Pożegnanie z Afryką na starówce, gdyby ktoś był ciekawy. Uwielbiałam tam przesiadywać, szczególnie w wiosenne i jesienne wieczory. Świetne herbaty i napary ziołowo-owocowe, z moich ukochanym Gabrielem na czele:) Tęskno trochę:)

    Prawko mam nieaktualne, bo pan dochtur dał mi tylko na 3 lata z powodu mojej wady wzroku (-3). Która, jak mu wyraźnie powiedziałam, od 6 lat nie ruszyła się z miejsca ani na pół dioptrii. A moi znajomi z wadami na -6, -7 i dalej dostawali prawko na stałe. Gdzie sens, gdzie logika? Ciężko mi się wybrać na badania, tym bardziej że aktualnie prawko i tak by mi się nie przydało.

    W ostatnich latach pokończyło się kilka magicznych serii książek, które śledziłam od dzieciństwa, i nie natrafiłam jeszcze na żadną nową, która oczarowałaby mnie tak samo. Chciałabym, bardzo. Szukam:)

    trzym się:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam znajomych z wyższymi wadami wzroku, którzy mają prawko bez ograniczeń, a do tego np. też jeszcze jeżdżą motocyklem...Współczuję strasznie. Mi by się chyba nie chciało drugi raz prawka robić.

      Ja nie śledzę akurat książek od dzieciństwa. Po prostu na chybił trafił znajduję jakieś młodzieżowe, które mnie zainteresują.

      Ty też się trzymaj. Niecierpliwie czekam na Twój powrót do Blogosfery :*

      Usuń
    2. jeżuś, nie muszę robić prawka od podstaw, weź mnie nie strasz. Wystarczą nowe badania, i oczywiście gruba kasa za nie i wyrobienie nowego kawałka plastiku.

      Widzisz, ja jestem molem książkowym od zarania moich (krótkich na razie) dziejów. Jednym ze szczęśliwszych dni mojego życia w szkole podstawowej był ten, w którym rodzicielka napisała zaświadczenie umożliwiające mi korzystanie z jej karty w oddziale biblioteki miejskiej:) byłam jeszcze za mała na swoje konto:)

      nah, na powrót chyba jeszcze poczekamy, nie układa mi się zbytnio, ale jak bozia da;>

      Usuń
    3. To dobrze, że nie musisz :) Ale badania to nie tylko kasa, też czas na nie stracony niestety.

      Ja pamiętam jak kiedyś biblioteka w moim liceum oddawała stare książki - brałam ile mi się w rękach zmieściło :D

      Ehh...mam nadzieję, że szybko do nas wrócisz. Tego Ci życzę i sobie też :P

      Usuń
  16. Trzymam kciuki za zmiany, i kibicuję nowej pracy, jazdom i reszcie:)

    OdpowiedzUsuń

Podobne wpisy

Podobne posty

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia