Jak pewnie się orientujecie, cały czas poszukuję kremu pod oczy, który spełniłby moje wymagania. Kiedy tylko ten z Baviphat wpadł w moje ręce, miałam wobec niego dość realistyczne, ale przy tym całkiem wysokie wymagania. Do jego kupna skłoniła mnie głównie obiegowa opinia, że w Korei ten krem jest bestsellerem, a dodatkowo także jego pojemność.
O tym czy i jak się sprawdził możecie poczytać poniżej :)
Moja skóra pod oczami:
Normalna, obrzęknięta, z dużymi fioletowymi sińcami.
Normalna, obrzęknięta, z dużymi fioletowymi sińcami.
Obietnice producenta:
Krem pod oczy z ekstraktami z brokuła i marchewki, które odżywiają i rozjaśniają skórę pod oczami, redukując jej opuchnięcia. Specjalnie dobrane łagodne składniki nie podrażniają nawet wrażliwej skóry.
Sposób użycia:
Sposób użycia:
Delikatnie wklepać w skórę pod oczami i pozostawić do wchłonięcia.
Opakowanie:
Sympatycznie wyglądające (głównie z racji występowania misia pandy :P) i funkcjonalne. W środku znajduje się aż 30 ml kosmetyku. Bardzo lubię takie tubki, bo nie trzeba się przy nich specjalnie męczyć ze szpatułkami.
Ot przyzwoita tubka. Nie mam jej nic do zarzucenia, ale też niczym szczególnym się nie wyróżnia.
Konsystencja:
Dość lekka, nieco żelowa. Krem całkiem szybko się wchłania.
Zapach:
Bardzo delikatny, moim zdaniem lekko kwiatowy, ale mogę się mylić.
Skład - dzięki uprzejmości tekashi:
Purified Water, Glycerine, Butylene Glycol, Caprylic / Capic Glycerides, Mineral Oil, Polyacrylamide/C13-14 Isoparaffin/Laureth 7, Cetearyl Alcohol, PEG-8, Glyceryl Stearate/PEG-100 Stearate Sorbitan Stearate, Dimethicone, Allantoin, Disodium EDTA, Carbomer, Triethanolamine, Phenoxyethanol, Methyl Paraben, Ethyl Paraben, Butyl Paraben, Propyl Paraben, Isobutyl Paraben, Perfume , Broccoli Seed Extract (0.1%), Carrot Extract (0.1%), Aloe Vera Leaf Extract (0.5%), Pumpkin Extract (0.1%)
Plusy:
- duża pojemność
- wydajność
- przyjemna w użytkowaniu tubka
Minusy:
- brak efektu rozjaśniającego
- brak niwelowania opuchlizny pod oczami
- cena
- dostępność
Opakowanie: 5/5
Zapach: 5/5
Wydajność: 5/5
Ocena końcowa: 2/5
Wiem, że dla wielu dziewczyn ten krem okazał się odkryciem i rozjaśnił cienie pod oczami. U mnie jednak się on totalnie nie sprawdził. Nic nie zrobił z moimi opuchniętymi oczami, a tym bardziej nie rozjaśnił cieni. Jeśli innym pomaga, to super ale w mojej opinii nie działa lepiej niż zwykły krem z Ziaji czy Flos Leku za kilka złotych. Rzadko kiedy zdarza mi się wydać tyle pieniędzy na krem, który z niczym sobie nie radzi.
Żeby była jasność, nie oczekuję że krem pod oczy zlikwiduje moje sińce jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Na moje problemy on po prostu nie działa. Dlatego nie zniechęcajcie się. Są różne rodzaje sińców. To, że na moje nie pomógł nie znaczy, że w Waszym przypadku będzie tak samo :)
Macie jakieś doświadczenia z tym kremem?
Jak zwykle zapraszam na mojego drugiego bloga. Tym razem na ciasto malinowo-migdałowe z Bakewell :)
Pozdrawiam,
Na szczęście nie mam sińców, ale za to atakują mnie zmarchy:/ Jeszcze nic nie testowałam z tej firmy, opakowania mają słodkie, ale jakoś nie kusi mnie nic od nich.
OdpowiedzUsuńJa z ich kosmetyków zwykle jestem bardzo zadowolona, ale ten to porażka. Nic nie robi. Myślę, że ze zmarszczkami sobie też nie poradzi...
Usuńczasami sińce wyglądają dobrze na skórze :) wszystko zależy od karnacji. Moja niestety z nimi nie współgra. Niestety u mnie to uwarunkowane jest niewyspaniem i sińcom towarzyszy opuchlizna.
OdpowiedzUsuńChciałabym żeby i u mnie tak było, ale hmm...nie widziałam chyba nigdy nikogo kto by wyglądał dobrze z sińcami. U mnie to genetyczne, plus niewyspanie...
UsuńPowiedzmy, że nie mam sińcy pod oczami w wydaniu o jakim piszesz, ale często ze zmęczenia mam niezły problem - wtedy używam kamuflaży XD Wiem, że to nie poprawia koloru, ale przynajmniej go nie widać XD Ostatnio coś mi się rzuciło w oczy z kosmetyków do pielęgnacji pod oczy na sińce, o bardzo dobrej opinii, ale nie mogę sobie przypomnieć, co to było...
OdpowiedzUsuńBlack Cat (Kate)
To jak sobie przypomnisz, to wiesz... :P U mnie dobry korektor to musthave, ale chciałabym też coś z pielęgnacji co chociaż trochę rozjaśni te cienie.
Usuńale tuba jest urocza :>
OdpowiedzUsuńW tym przypadku nie nada się na opakowanie do biżuterii :D
Usuńfajno, że w końcu wróciłaś i to ze zdwojoną widzę energią :D
OdpowiedzUsuńZobaczymy na jak długo mi tej zdwojonej energii wystarczy :P
UsuńOpakowanie przeurocze - no w końcu z pandą :] Szkoda tylko, że efektów nie ma.
OdpowiedzUsuńNo nie ma...ale na masę innych pań działa. Może ja jestem jakaś dziwna :P
UsuńJak to dobrze, że nie kupiłam go w ciemno
OdpowiedzUsuńFajnie masz. Ja w sumie nie żałuję, bo teraz już wiem że nie wszystko z Baviphat jest super :P
UsuńSłodko wygląda ale szkoda że Ci nie pomógł. Ja też mam od dziecka oporne cienie pod oczami, jedyny krem jaki dotąd mi trochę pomógł (również nie liczę na cuda) to stosowany obecnie przeze mnie krem Pharmaceris z linii do skóry naczynkowej. Cienie nie zniknęły ale tego się nie spodziewam, za to są zmniejszone (w dni kiedy jestem wyspana ;)). Z tej linii jest też żel, może przetestuj.
OdpowiedzUsuńKremu z Pharmaceris nie próbowałam jeszcze. Obecnie chyba znalazłam częściowe remedium na moje cienie, ale o nim będzie notka wkrótce :)
Usuńopakowanie gadżeciarskie więc ma umie wielki +, ale za brak działania dyskwalifikacja! jaka cena??
OdpowiedzUsuńObecnie kosztuje koło 54 zł, czyli dokładnie $16,29. Na moje sińce mało co działa akurat.
Usuń