Dziś mam dla Was kolejny nieco gadżeciarski kosmetyk. Bardzo lubię markę Tony Moly i przyznam, że oczekiwania względem tego kremu miałam spore. Szukałam czegoś dobrze nawilżającego, co ukoi moją skórę. Pomyślałam od razu, że jabłko i miód to musi być ciekawe połączenie :)
Moja cera:
Sucha z tendencją do błyszczenia się w strefie T i rzadkiego pojawiania się wyprysków.
Sucha z tendencją do błyszczenia się w strefie T i rzadkiego pojawiania się wyprysków.
Obietnice producenta:
Tony Moly Red Appletox intensywnie odżywia i nawilża skórę twarzy korzystając z bogactwa naturalnych składników. Głównymi składnikami kremu są ekstrakty z nowozelandzkiego miodu Manuka, propolisu, mleczka królewskiego oraz czarnego miodu. Poszczególne składniki wykazują całą gamę dobroczynnego działania na skórę. Krem jest źródłem antyoksydantów, działa antybakteryjne oraz antyseptycznie. Nawilża i koi podrażnioną i przesuszoną skórę twarzy. Ponadto kwas jabłkowy wygładza skórę. Krem pozwala cieszyć się zdrową, odżywioną i młodą skórą. Już w starożytnym Egipcie ceniono niezwykłe właściwości propolisu, który łagodził podrażnienia, nadawał skórze miękkość i gładkość oraz pozwalał Egipcjankom dłużej cieszyć się młodą, piękną skórą.
Tony Moly Red Appletox:
- poprawia elastyczność skóry
- intensywnie odżywia i nawilża
- ożywia i wygładza skórę twarzy
- działa antybakteryjnie
- przeznaczony także dla skóry wrażliwej
- działa kojąco
- intensywnie odżywia i nawilża
- ożywia i wygładza skórę twarzy
- działa antybakteryjnie
- przeznaczony także dla skóry wrażliwej
- działa kojąco
Sposób użycia:
Nanieść krem równomiernie na oczyszczoną skórę twarzy. Delikatnie wklepać aż się wchłonie. Dzięki lekkiej konsystencji krem szybko się wchłania. Można używać na dzień i na noc.
Opakowanie:
Przepiękne połyskujące jabłuszko z przezroczystą naklejką gwarantującą, że nikt nie otwierał produktu przed nami. Uwielbiam gdy kosmetyki są tak dopieszczone :)
W środku znajduje się specjalna łyżeczko-szpatułka do nakładania kremu i plastikowa nakładka chroniąca go przed wylaniem się. Brakuje mi jedynie uchwytu na łyżeczkę, takiego jak w winogronku z Baviphat, bo czasem mi ona wypada na podłogę. Pamiętajcie jednak, że mam dwie lewe ręce :P
Pojemność opakowania to 80 ml
Konsystencja:
Ciągnąco-lejąca, faktycznie przypomina nieco płynny miód. Krem ma jasno żółty kolor. Jedyna rzecz, która mi się w nim średnio podoba, to jego lepkość. Najlepiej widać to na poniższych zdjęciach.
Źródło: http://hyukvjun.blog.me/100117813982 |
Na skórze jest dość lekki, ale trzeba odczekać 10-15 minut aż dobrze się wchłonie. Na szczęście twarz potem nie klei się do poduszki, jednak nie każdemu się to może spodobać. Ja go stosuję na noc, bo rano nie chciałoby mi się czekać tyle czasu aż kosmetyk się wchłonie.
Po nałożeniu kremu na twarz czuć leciutkie orzeźwienie. Dobrze, że nie chłodzi, bo za tym akurat nie przepadam.
Zapach:
Przepiękny, jabłkowo-miodowy. Zupełnie nie kojarzy się z syntetycznymi zapachami innych kremów. Aż się ma ochotę go zjeść. Moim zdaniem to jeden z najładniej pachnących kremów do pielęgnacji cery, jakiego kiedykolwiek używałam.
Skład - po raz kolejny dzięki tekashi:
Purified Water, Glycerine, Butylene Glycol, Ethanol, Cyclomethicone, Sodium Polyacrilate, Dimethicone, Cyclopentasiloxane, Pyrus Malus (Apple) Fruit Extract, Sodium Hyaluronate, Sunflower Oil, Propolis Extract, Honey Extract, Royal Jelly Extract, Soluble Collagen, Ginkgo Biloba Extract, Allantoin, PEG-60 Hydrogenated Castor Oil, Hydrogenated Lecithin, C12-16 Alcohols, Palmitic Acid, Sorbitol, Malic Acid, Phenoxyethanol, Trideceth-6, Methyl Paraben, PEG/PPG-18/18 Dimechicone, Carbomer, Triethanolamine, Perfume, Sodium Polyacrilate, Propyl Paraben, Disodium EDTA, CI 19140, CI 15985
Plusy:
- nawilżenie
- ukojenie
- regulowanie produkcji sebum
- przepiękny zapach
- urocze i funkcjonalne opakowanie
- duża pojemność
- niezła wydajność
Minusy:
- dostępność
- nieco lepka konsystencja
Opakowanie: 5/5
Zapach: 5/5
Wydajność: 4,5/5
Zapach: 5/5
Wydajność: 4,5/5
Ocena końcowa: 5/5
Uwielbiam ten krem. Zdetronizował nawet mojego ulubieńca z Baviphat - recenzja do przeczytania TU. Opakowanie i zapach to po prostu majstersztyk. Działanie również bardzo przypadło mi do gustu. Krem ten świetnie sprawdza się na mojej suchej cerze. Koi podrażnienia, bardzo dobrze nawilża i mam wrażenie, że reguluje produkcję sebum. Odkąd go używam mniej się świecę a skóra nie jest przy tym przesuszona. Podobno Red Appletox dobrze sprawdza się też na cerach tłustych i mieszanych.
Jedyne co nie przypadło mi do gustu to konsystencja kremu i to, że przez dłuższą chwilę nieco się lepi. Producent twierdzi, że dzięki tej dziwnej formule, nakładając go relaksujemy skórę i nadajemy jej elastyczność. Jeśli to faktycznie działa to nie mam żadnych zastrzeżeń.
Wydajność jak na lejącą się konsystencję jest naprawdę niezła. Wystarczy niewielka ilość kremu, żeby nałożyć go na całą twarz.
Cóż więcej dodać? Polecam gorąco. Ten krem naprawdę jest rewelacyjny.
Pozdrawiam,
Gdzie udaje Ci się kupować te azjatyckie owoce?:)
OdpowiedzUsuńNa Ebay'u lub Gmarkecie.
UsuńOoo mamo ale cudenko... Zdecydowanie za bardzo kusisz zawsze tymi kosmetykami :)
OdpowiedzUsuń80 ml to duzo. A jaka cena za taka ilosc kosmetyku?
Obecnie około $15, czyli jakieś 50zł. Przesyłka z Korei bezpłatna :)
Usuńehh już ponad pół roku zbieram się do zakupu, i tego, i baviphatu ;) ale jesień u mnie pod znakiem oszczędzania ;p
OdpowiedzUsuńEbay to kiepskie miejsce na oszczędzanie akurat :P
Usuńnie lubię tej ciągnącej konsystencji, nie dla mojej cery:( ale to opakowanie, no po prostu mnie rozłożyło, jest boskie:)
OdpowiedzUsuńTak przypuszczałam, że nie każdej osobie może się to spodobać. Wiem, że to głupie ale bardzo miło się wieczorem odkręca takie jabłko a jeszcze przyjemniej używa :)
Usuńmiałam kiedyś krem o takiej konsystencji to był chyba koreański(?) dr ci labo, jakoś tak i to był koszmar dla mnie, ale muszę przyznać, że jak pewnego dnia miałam bardzo wysuszoną twarz wiatrem to on mnie uratował:) jabłuszko chce, może kupię dla mamy i przerzucę krem do innego opakowania, a jabłko dla siebie zostawię:D
UsuńHehehe, spryciula. Zawsze możesz wmówić mamie, że opakowanie jest dla niej zbyt dziecinne :P
UsuńMam próbkę, i tak się zabieram do jej otwarcia... Aż mi wstyd.
OdpowiedzUsuńMnie Tony Moly właśnie opakowaniami uwiódł. :)
To spróbuj koniecznie. Jestem ciekawa czy Ci się spodoba jego działanie :)
UsuńWygląda fantastycznie i jeszcze ta szpatułka! Dołączam się do pytania gdzie można kupić takie cuda?
OdpowiedzUsuńNa Ebayu lub Gmarkecie. Niestety w Polsce raczej tego kremu nie kupisz w przystępnej cenie. Chyba, że na Allegro Ci się trafi.
UsuńHeh, i znów kłania się e-bay..... Wystawiałaś mu bardzo pozytywna recenzje. Ciekawe, jak u mnie by się sprawdził. Fakt, nie lubię klejenia się na twarzy, ale jeśli się wchłania w 100 % to nie mam nic przeciwko, żeby chwilę się pomęczyć. Muszę pomyśleć poważnie, czy się nie skuszę.
OdpowiedzUsuńNie bój się Ebay'a. Lepiej nauczyć się tam kupować samemu (nauczyć to w sumie za mocne słowo) niż zdać się na kogoś np. na Wizażu żeby potem Cię oszukał. Taka bolesna prawda niestety...
UsuńOpis kremu brzmi ciekawie, a cena i pojemność tym bardziej kuszą :)
OdpowiedzUsuńOj tak. Ten kosmetyk zdecydowanie mogę polecić :)
UsuńInteresująca nowinka!Uwielbiam takie gadżeciarskie kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńNowinka to to już nie jest, bo ten kosmetyk jest na koreańskim rynku od dawna, tylko mało kto go na polskich blogach pokazuje ;) Chyba każda z nas lubi takie gadżety.
UsuńCzasami mam wrażenie, że Azja jest tak odmiennym kontynentem od Europy jakby pochodzili z innej planety. Czekam z niecierpliwością na kolejne gadżety :)
UsuńMy dla nich też pewnie jesteśmy z nieco odmiennej planety ;) W Azji jest tyle ludzi i firm, że trzeba jakoś wpaść w oko konsumentowi, hehe.
UsuńChcę ten krem!!!
OdpowiedzUsuńAlbo przynajmniej takie opakowanie ;);)
Hehe, też tak miałam dlatego między innymi się na niego skusiłam. Ciekawa jestem do jakiego otoczenia byś takie jabłko dopasowała :)
Usuńopakowanie bardzo słodziarne ;) az kusi...
OdpowiedzUsuńJak to jabłuszko ;)
Usuńjestem pod dużym wrażeniem!!!!
OdpowiedzUsuńwygląda niesamowicie i niezwykle lusząco
Gdyby tylko u nas były takie kosmetyki, prawda? :)
UsuńWygląda rewelacyjnie i z tego co czytam, to pachnie też cudownie. Gdzie to cudo można dostać?
OdpowiedzUsuńTo cudo można kupić na Ebay'u bądź Gmarket.
Usuńmam packi z baviphat na noc i świetną maskę truskawkową - opakowania mają mega :) swoją drogą ktoś by niezłą kasę zrobił w Polsce pakując w ten sposób kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńZ owoców Baviphat póki co miałam tylko krem winogronowy i scrub jabłkowy do ust. Bardzo przyjemne kosmetyki i pewnie jeszcze do nich wrócę. No właśnie dziwię się, że nikt w Polsce jeszcze na to nie wpadł.
UsuńTen krem nawet za samo opakowanie powinien być nagradzany. Mniam. I już wiem co dołączy do mojej chciej listy. :)
OdpowiedzUsuńHehe, mam nadzieję, że nie będziesz mi miała tego kuszenia za złe :P
UsuńŚliczne opakowanie, a jak z ceną ?
OdpowiedzUsuńTak jak podałam we wcześniejszym komentarzu - około $15, czyli jakieś 50zł :)
UsuńCo się dzieje, że znów nie piszesz??? Wróć...
OdpowiedzUsuńJuż jestem :)
UsuńDla samego opakowania bym kupiła! :)
OdpowiedzUsuńA dodatkowo skoro jakość też świetna, to już w ogóle fullpack! :)
Racja. Do tego 80 ml, to prawie jak dwa kremy :)
UsuńCzy mogłabyś mi doradzić krem na dzień (wchłanianie kremu to nie problem)? Zastanawiam się nad tym kremem oraz nad Baviphat Grape Anti Wrinkle All-in-one. Widziałam, ze testowałaś je oba. Minusem tony moly jest fakt, że czytałam iż producent proponuje stosowanie jako masaż 1-2razy w tygodniu, natomiast nie miałam nic tej drugiej firmy więc się troszkę obawiam. Czy mogłabyś mi doradzić który będzie lepszy do stosowania na co dzień?
OdpowiedzUsuńZ góry bardzo dziękuje za pomoc. :)
Appletox jako masaż 1-2 razy w tygodniu? Faktycznie gdzieś znalazłam taki opis. Ja masażu nie robiłam a krem i tak świetnie się sprawdził. Myślę, że w wyborze najistotniejsze mogą być 3 czynniki: typ cery i to czego konkretnie oczekujesz, zapach i konsystencja. Appletox jest dość lepki ale za to po jakimś czasie genialnie się wchłania. Dlatego bardziej bym go polecała osobom z cerą normalną w kierunku mieszanej i tłustej niż krem Baviphat. Zapach tego drugiego natomiast jest dużo bardziej intensywny i może denerwować. Oba kremy bardzo mi się podobały i sama nie wiem, do którego bardziej chciałabym wrócić :P
UsuńA przy okazji, Baviphat to bardzo dobra firma - przede wszystkim jedna z tańszych a nadal trzymających poziom. Często okazuje się lepsza niż Etude House, więc nie masz się czego obawiać :) Jednak póki co moją ulubioną za całokształt nadal jest Tony Moly.
Nie ma za co i mam nadzieję, że w czymś Ci mój wywód pomógł.