Pewnie każda kobieta, która odwiedziła choć raz bloga typowej "włosomaniaczki", zapragnęła wypróbować olejowania włosów. Nie zdziwi Was pewnie fakt, że ja się również do tych kobiet zaliczam ;) Jak tu nie dać się skusić tym zdjęciom z burzą pięknych, gładkich włosów?
Postanowiłam na pierwszy ogień wypróbować Amlę jaśminową. Wybór padł na nią z dwóch prostych powodów - Amla klasyczna jest jednym z najpopularniejszych olejów, a jej wersja jaśminowa nie przyciemnia włosów. Czy moje włosy po niej wyglądają jak te "włosomaniaczek"? Tego dowiecie się czytając poniższą recenzję.
Obietnice producenta:
Od około 50 lat olejek do włosów Dabur Amla jest sekretem pięknych włosów kobiet z Indii. Firma Dabur stworzyła nowy olejek Amla Jasmine specjalnie dla kobiet o włosach blond i jasny brąz.
Ten markowy olejek preferowany jest przez gwiazdy bollywoodzkiego kina. Już po pierwszym zastosowaniu olejku Amla Jasmine zobaczysz jak twoje włosy błyszczą życiem.
Olejek zawiera ekstrakt z kwiatów jaśminu, składnik przeciwłupieżowy i olej z białych minerałów.
Sprawia, że włosy stają się mocne i błyszczące. W naturalny sposób opóźnia efekty siwienia. Stymuluje pracę cebulek nadając włosom gęstości. Olejek zawiera wyciąg z owoców amla (amalaki - agrestu indyjskiego), sprawia, że włosy stają się sprężyste i zdrowe. Będziesz mieć wrażenie, że włosy są odżywione od środka i mieć poczucie lepszej pielęgnacji. Olejek odżywi twoje włosy oraz odbuduje rozdwojone końcówki. Amla Jasmine ma świeży, lekki i orientalny zapach. Regularne delikatne masaże skóry głowy olejkiem, sprawią, że włosy będą delikatnie pachnieć olejkiem.
Regularnie stosując olejek Amla Jasmine będziesz mogła układać włosy tak jak zechcesz, a monsunowym zapachem orientu oczarujesz każdego mężczyznę.
Olejek Amla Jasmine przeznaczony jest dla włosów od jasnego blondu po bardzo ciemne.
Sposób użycia:
Olejek nanieś na skórę głowy i włosy i delikatnie masuj, nawet do 30 minut, następnie dokładnie spłucz włosy i umyj je szamponem. Po umyciu zobaczysz, że Twoje włosy lśnią jak nigdy dotąd. Stosuj 1-2 razy w tygodniu.
Opakowanie:
Plastikowa, przezroczysta butelka z naklejonymi etykietkami. Ot, nic szczególnego. Nie ma się do czego przyczepić. Butelka ma pojemność 200 ml.
Konsystencja:
Ten olej do włosów jako chyba jeden z nielicznych ajurwedyjskich ma postać płynną. Nie trzeba go rozgrzewać, jest od razu gotowy do użytku.
Zapach:
Te z Was, które miały już do czynienia z kosmetykami ajurwedyjskimi zapewne wiedzą, że zwykle mają one dość specyficzne zapachy. Nie każdemu niestety przypadną do gustu. Podobnie jest w przypadku Amli. Oczywiście dominuje zapach jaśminu, ale czuć tam coś jeszcze. Mi się ten zapach kojarzy trochę z jaśminowymi perfumami starszej pani :P Nie denerwuje mnie jakoś specjalnie, ale przyznam że musiałam się do niego przyzwyczaić. Jest bardzo intensywny, więc niektóre z Was może nawet denerwować lub przyprawiać o ból głowy. Wsmarowany we włosy pachnie jeszcze gorzej, ale jak już wspominałam, przyzwyczaiłam się :)
Skład:
- wydajność
- cena
- odżywienie i nawilżenie włosów
Minusy:
- męczący zapach
- dostępność
- parafina w składzie
Opakowanie: 3,5/5
Zapach: 2/5
Wydajność: 5/5
Ocena końcowa: 4/5
Cały czas mam mieszane odczucia. Plusów jaśminowej Amli jest mniej więcej tyle co minusów. U mnie się ona nieźle sprawdziła, jednak jakichś wielkich zachwytów nie spowodowała. Mimo to i tak jest wg mnie lepsza i bardziej skuteczna niż niejedna odżywka do włosów.Oczywiście przy tego typu kosmetykach nie ma co liczyć na natychmiastowy efekt. Trzeba się uzbroić w cierpliwość i w miarę możliwości systematycznie olejować włosy. I to mi się chyba podoba najbardziej - ta miękkość, gładkość i gęstość włosów nie znika od razu po ich umyciu. Nie jest to efekt krótkofalowy. Ponadto stosunek ceny do wydajności jest bardzo korzystny. Olejowałam włosy Amlą kiedy jeszcze były długie, a i tak bardzo wolno się zużywała.Niestety drażni mnie jej zapach i choć się do niego przyzwyczaiłam, to dla niektórych z Was może być nie do przejścia. Wydaje mi się też, że Amla nieco obciąża włosy. Kolejnym jej minusem jest dostępność - można ją kupić głównie przez internet. Dyskusyjna jest również parafina w składzie. Mi ona w tym oleju jakoś kompletnie nie przeszkadzała. Ponadto całkiem nieźle chroni moje cienkie włosy przed mrozem i innymi czynnikami zewnętrznymi. Dlatego jestem w stanie przymknąć na to oko.Mimo tych kilku wad, nadal uważam że Amla dobrze działa na moje włosy i prawdopodobnie jeszcze do niej wrócę. Może nie wyglądają jak "włosomaniaczek" ale nigdy chyba takie nie będą. Pozostaje się z tym pogodzić i dalej starać się je odżywiać :)
Pozdrawiam,
Źródło zdjęcia: www.dabur.com.pl
U mnie się zupełnie nie sprawdziła. Niestety parafina w składzie powodowała, że moje włosy były szorstwie, suche i niezbyt ładnie wyglądały po tym olejku. byt wiele miałam zachodu z jego stosowaniem i połowę butelki puściłam w świat.
OdpowiedzUsuńSuche od parafiny? Hmm...no ale w sumie wszystko chyba jest możliwe. Fakt, jest trochę zachodu z jego stosowaniem, bo trzeba parę godzin wytrzymać z olejem na włosach.
UsuńNiestety nie znoszę ani zapachu "czystej" amli, ani jaśminu więc muszę szukać innych produktów, chociaż żałuję, bo efekt na włosach był mega, ale strasznie bolała mnie głowa od tego smrodku, a w dodatku był u mnie wyczuwalny nawet po dwóch myciach:/
OdpowiedzUsuńAkurat nie wiem jak pachnie "czysta" Amla, ale pewnie nie lepiej niż ta jaśminowa. Mnie przy pierwszych dwóch użyciach bolała głowa a potem jakoś nie było żadnej reakcji. Zapach w moim przypadku nie był wyczuwalny wcale po zmyciu oleju.
Usuńja mam amlę do włosów ciemnych bodajże. zbyt długo jej niestety nie mogę trzymać na głowie (np. pół dnia) bo mi ten zapach zaczyna przeszkadzać. a myślałam, że jestem odporna na to, hehe :P i niestety, ale mnie głowa, cebulki włosów po niej bolą :P czuje je, każdą po kolei :P dlatego nie mogę się doczekać kiedy swoja "zdenkuję" :P
OdpowiedzUsuńMi nawet zapach tak bardzo nie przeszkadzał tylko uczucie tłustych i nie do końca suchych włosów. Hmm...to może nie powinnaś po prostu stosować swojej Amli na skórę głowy tylko na same włosy?
Usuńno może, to jakaś opcja jest :)
UsuńNo dokładnie - nałożyć ją tylko na końcówki i związać włosy w kok. Wtedy zapach jest nieco mniej męczący :)
Usuńten olejek wlasnie ta wersja z jasminem byla dla mnie nie do zniesienia :/ o ile lubie jasmin, to w tym wydaniu to byla katastrofa i nie moglam tego uzywac, bo mi sie niedobrze robilo :]
OdpowiedzUsuńRozumiem i pewnie większość pań by tak zareagowała. Ja po prostu jestem wiele w stanie znieść, albo to nie jest ta kategoria zapachów, które mnie kompletnie odrzucają.
UsuńJakoś ciągle nie mogę się przekonać do olejowania włosów. Mam przetłuszczające się włosy i póki co odstrasza mnie myśl o dodawaniu oleju do włosów ;-)
OdpowiedzUsuńTo nie ma wielkiego znaczenia, czy są przetłuszczające się czy nie. Można spokojnie je olejować. Pewnie w Twoim przypadku mogłaby się sprawdzić Vatika kokosowa. Ona właśnie ma niby zmniejszyć przetłuszczanie się.
Usuńkiedyś niesłychanie kusiły mnie te olejki, potem jakoś pożądanie samo przeszło, może i dobrze;) zapach może być dużym problemem, ja balsam do ciała o zapachu jaśminu musiałam oddać mamie.
OdpowiedzUsuńTo podejrzewam, że Amla jaśminowa by Cię znokautowała swoim zapachem...
UsuńNie miałam jeszcze przyjemności z Amlą, ale może to nadrobię. Po smrodzie Sesy żaden inny nie jest mi już straszny :D
OdpowiedzUsuńWłaśnie jestem strasznie tego smrodu Sesy ciekawa :P Może wcale nie jest aż tak upierdliwy :)
UsuńMiałam wersję klasyczną, jednak odstawiłam ją po jakimś czasie, bo parafina na bardzo oklejała mi włosy. Zdecydowanie wolę oleje bez chemicznych dodatków.
OdpowiedzUsuńNo ale Ty chyba masz włosy o kompletnie innej porowatości. U mnie się te oleje co u Ciebie zwykle nie sprawdzają. I też żałuję, bo mają dużo lepsze składy.
Usuń