Jako maniaczka kremów BB rzadko sięgam po tradycyjne podkłady. Mało co jest mnie w stanie do nich przekonać i zwyczajnie szkoda mi na nie pieniędzy. W tej kwestii dużo bardziej zachęcają mnie podkłady mineralne. Jednak te sypkie średnio się sprawdzają na mojej raczej suchej skórze. Dlatego z dość dużym entuzjazmem podeszłam do płynnego podkładu mineralnego marki Golden Rose.
Zdziwiło mnie jedynie czemu nie jest na nim napisane "BB", bo pod pewnymi względami przypomina mi nieco azjatyckie "BeBiki". Szczegółów dowiecie się czytając recenzję :)
Obietnice producenta:
Ultra lekki podkład mineralny GR nie obciąża skóry ponieważ nie zawiera konserwantów, substancji zapachowych oraz talku i wosków.
Podkład zapewnia doskonałe krycie - „bez efektu maski". Idealnie dopasowuje się do naturalnego odcienia skóry powodując, że staje się niewidoczny, a cera jest świeża i rozświetlona.
Dzięki niezwykłej mocy zawartych 8 minerałów: tlenek cynku, mika, kaolin, krzemionka, cynk, miedź, mangan oraz magnez, podkład tworzy barierę między skórą i środowiskiem, pozwalając skórze oddychać.
Zawiera przeciwutleniacze - witamina A i E, które chronią przed czynnikami zewnętrznymi oraz opóźniają procesy starzenia się skóry.
Specjalne połączenie naturalnych olejków: masło shea, olejek macadamia, skwalan i olejek jojoba, odżywiają i nawilżają skórę jednocześnie zapewniają jedwabistą, gładką cerę.
Wodoodporny, bezzapachowy, nie zatyka porów,
Testowany dermatologicznie.
Opakowanie:
W kartoniku dostajemy tubkę (35 ml) z pompką, która bardzo przypomina mi azjatyckie kremy BB. Design jest bardzo prosty, ale raczej średnio tandetny. Mogę narzekać jedynie na pompkę, która od początku dziwnie działała, aż w końcu po paru użyciach się zepsuła. Musiałam niestety przelać podkład do słoiczka.
Konsystencja:
Dość treściwa i gęsta. Trzeba bardzo uważać żeby nie zrobić sobie efektu maski na twarzy.
Kolor:
Do wyboru mamy aż 10 odcieni! Ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu wpasowałam się w numer 04, a nie jak to zwykle bywa w najjaśniejszy. Jest to bardzo ładny, lekko brzoskwiniowy beż. Nie zmienia koloru w ciągu dnia. Na ręce wydaje się dość ciemny, ale po roztarciu przepięknie dopasowuje się do koloru skóry. To chyba jeden z najlepiej dobranych kolorystycznie kosmetyków, wśród wszystkich moich kremów BB i podkładów.
Bladziochy z kolei mają aż 4 kolory do wyboru - poezja. Zaznaczam, że odcień 01 jest blady jak ściana. Pierwszy raz widziałam w Polsce tak jasny podkład.
Krycie i wykończenie:
Krycie jest moim zdaniem dość solidne, raczej mocne. Kiedy używam tego podkładu, praktycznie nigdy nie potrzebuję korektora.
Wykończenie jest satynowe, nieco w kierunku rozświetlającego. Ja jednak czuję potrzebę przypudrowania twarzy.
Trwałość:
Średnia. Parę godzin wytrzymuje wręcz w idealnym stanie, ale później zaczyna się lekko warzyć. Obawiam się w związku z tym, czy w ogóle sprawdzi się latem.
Średnia. Parę godzin wytrzymuje wręcz w idealnym stanie, ale później zaczyna się lekko warzyć. Obawiam się w związku z tym, czy w ogóle sprawdzi się latem.
Zapach:
Teoretycznie ten podkład jest bezzapachowy. Ja tam coś delikatnego wyczuwam, ale trudno to opisać. Perfumowany to on zdecydowanie nie jest :)
Skład:
Minusy:
- psująca się pompka
- średnia trwałość
- łatwość uzyskania efektu maski
- dostępność
Opakowanie: 2/5
Zapach: 4/5
Wydajność: 5/5
Trwałość: 3/5
Ocena końcowa: 3,5/5
Biorąc pod uwagę, że jest to podkład za niewielkie pieniądze, naprawdę mile mnie zaskoczył. Odcień jest przepiękny, nie ciemnieje w ciągu dnia. Świetnie dopasowuje się do koloru skóry. Przypomina mi nieco krem BB, głównie przez opakowanie, filtr i parę dobroczynnych składników.
Niestety podkreśla suche skórki i nie jest zbyt trwały. Obawiam się, że latem kompletnie by poległ. Ponadto jeśli nieumiejętnie się go rozprowadzi, jest widoczny na skórze. Jednak największym mankamentem tego podkładu wg mnie jest tubka. Nie dość, że nie dozowała tyle produktu ile bym chciała, to jeszcze szybko się popsuła.
Szkoda, że nie mogłam temu podkładowi wystawić wyższej oceny, bo naprawdę ma potencjał. Gdyby był bardziej trwały i miał pompkę lepszej jakości, to pewnie poważnie zagroziłby kremom BB :)
Znacie ten podkład, macie na jego temat jakieś opinie?
Pozdrawiam,
Mineralnym to bym go nie nazwała. Zdecydowanie za dużo tam niemineralnych składników...
OdpowiedzUsuńAle skoro się sprawdza - to super!
Dość daleko mu do ideału jeśli chodzi o skład - to fakt. Z drugiej strony jak na podkład w płynie nie jest źle. Powinien mieć tylko w nazwie "mineralizowany" a nie "mineralny" :)
Usuńdziwne opakowanie. kolor idealny, w mojej tonacji.
OdpowiedzUsuńJa mam BB garniera, chyba na ten się nie skuszę, dzięki za rzetelną recenzję
Dlaczego dziwne? Gdyby pompka działała, byłoby bardzo funkcjonalne.
UsuńDobrze, że nie zagroził kremom BB :-D One są ponad wszystko ;-) Nie mów, że tak będziesz je zdradzać na lewo i prawo ;-) Masz rację, ładnie się z Twoją skórą stopił :-D
OdpowiedzUsuńNo póki co nadal są ponad :) Raczej nie będę, bo żaden podkład jak dotąd nie sprawdził się u mnie lepiej, ani nawet równie dobrze co krem BB.
UsuńNajlepiej, to fakt. Szkoda, że kremy BB takich kolorów nie mają.
To jest chyba jedyny minus kremów BB jaki można ogólnie znaleźć - kolory :-| Też nie znalazłam nic choć zbliżonego do BBików, dlatego BBiki górą :-D
UsuńGdyby tylko robili ich więcej, tylko kurde może oni wcale nie chcą opanowywać rynku europejskiego czy amerykańskiego? I dlatego nawet nie pomyślą o większej gamie odcieni.
UsuńTeż mi się wydaje, że nie chcą. Bo przecież jeśli by wyszli z tym na rynek Europejski, to zdeklasowaliby większość kompani naszych rynkowych, europejskich i amerykańskich. Jakość, oprawa i działanie... Eh... Może jednak się zdecydują...
UsuńMoże ich rynek im po prostu wystarcza. W końcu mały nie jest :)
Usuńto była kwestia czasu aż coraz bardziej rodzime marki będą zbliżały się do azjatyckich produktów, w tym kremów BB :)
OdpowiedzUsuńGolden Rose jest akurat mało rodzima, raczej Turecka. Ale ponoć krem BB z Bell jest bardzo przyzwoity. Tylko nie mogę go coś upolować :P
UsuńWydaje się całkiem niezły. Muszę zbadać te kolory na stoisku Golden Rose.
OdpowiedzUsuńJest niezły tylko czasem kaprysi.
UsuńJedynka wcale nie jest taka jak blada ściana :D Muszę do niego wrócić bo bo kiedyś lubiłam :)
OdpowiedzUsuńEee...pamiętam jak pisałaś, że czasem ją przyciemniasz :P Dla mnie jest masakrycznie jasna, a sama jestem bladziochem :)
Usuńprzyznam, że opakowanie bardzo ładne, ale produkt raczej nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńJeśli masz tłustą cerę to nie polecam, chociaż z tym to w sumie różnie bywa.
Usuńprzeczytalam słowo BLADZIOCHY i zaczęłam dalej czytać !
OdpowiedzUsuńjeżeli nr 01 to totalny bledzioch to może będzie on dla mnie! jupi :) muszę pojechać i sprawdzić, bo aż mnie zachęciłaś :)))
Najczęściej mam najjaśniejsze odcienie jeśli już mowa o podkładach tradycyjnych, drogeryjnych. Naprawdę się zdziwiłam, że Golden Rose ma tak dużą ilość jasnych odcieni, że pierwsze 3 są dla mnie zdecydowanie za jasne. Na pewno znajdziesz coś dla siebie :)
Usuń