Witajcie,
Mówi się, że najciemniej jest pod latarnią. Tak też stało się w moim przypadku w kwestii kremów BB. Wypróbowałam ich naprawdę sporo, sprowadzałam specjalnie z Korei, a ostatecznie moim największym ulubieńcem okazał się kosmetyk znaleziony w drogerii Hebe. O szczegółach przeczytacie poniżej.
Szczerze mówiąc nigdy nie słyszałam nic o marce i want. Mało tego, trudno znaleźć jakiekolwiek informacje na jej temat. Moją uwagę przyciągnęły proste opakowania. Dopiero potem zauważyłam, że marka jest koreańska. Skusiła mnie też stosunkowo niska cena. Uznałam że zaryzykuję, tym bardziej biorąc pod uwagę, że mało który azjatycki kosmetyk kompletnie mnie rozczarował.
Jak w przypadku większości kremów BB producent obiecuje działanie przeciwzmarszczkowe i ochronę przeciwsłoneczną (SPF35 PA+++). Tu brakuje jedynie mowy o rozjaśnianiu cery, ale jakoś szczególnie mnie to nie martwi. Krem ma chronić skórę, działać jako baza pod makijaż lub samodzielny kosmetyk wyrównujący kolor skóry oraz zakrywający jej niedoskonałości. Ma też rozświetlać i przywracać zdrowy wygląd. Jest polecany do każdego typu cery. Hmm...brzmi ciekawie, prawda? Robi się jeszcze lepiej, kiedy przeczytamy na opakowaniu, że w kremie BB nie ma parabenów, sztucznych zapachów ani pigmentów.
Jak już wspominałam wcześniej, bardzo podoba mi się proste i bardzo estetyczne opakowanie. W tubce znajduje się 30 ml produktu. Nie ma tu pompki, ale wcale mi to nie przeszkadza. Kosmetyk łatwo wydobywa się z opakowania i przynajmniej nie ma się w nim co zepsuć.
Kolor określiłabym jako dość jasno beżowy, ale bardzo ładnie dopasowuje się do odcienia mojej cery. To chyba jeden z niewielu kremów BB który całkowicie stapia się z moją skórą i nie odcina się od szyi. Nie wiem jednak czy osoby jeszcze bledsze ode mnie (mam tu na myśli odcienie typu Missha M Perfect Cover nr 13 lub MAC NC15) będą z tego koloru zadowolone. Niestety producent stworzył tylko jeden odcień, a nie jest to produkt magiczny, także trzeba brać poprawkę, że do każdej cery na pewno się nie dopasuje.
Teoretycznie krem nie powinien pachnieć, ale ja coś tam w nim czuję - na szczęście coś subtelnego i delikatnego. Nie jestem mistrzynią w opisywaniu zapachów, więc wybaczcie ale ten punkt sobie daruję.
Krycie jest moim zdaniem lekkie do średniego. Jest w tym kremie BB coś niesamowitego. Używałam już Skin79 w różnych wersjach i znam ten słynny efekt wypoczętej cery stworzony przez Azjatów. Tu jednak zaskoczyło mnie wykończenie, które robi chyba najwięcej dobrego - faktycznie jest to efekt rozświetlenia (co mam nadzieję udało mi się choć trochę pokazać na zdjęciu). Nie bombki choinkowej, ani tłustej cery, tylko taki zdrowy blask. Przez to, że krem rozświetla skórę, powoduje że niedoskonałości są mniej widoczne. Jak na tak ultra lekką formułę, jest całkiem nieźle napigmentowany. Dzięki niemu cera wygląda na wypoczętą i zdrową.
Mało tego, jego trwałość jest rewelacyjna. Wytrzymuje cały dzień bez większych uszczerbków. Używam go zawsze, kiedy wiem że potrzebuję czegoś niezawodnego, co się nie zwarzy ani nie utleni. I jeszcze jedna rzecz - należę do osób, które pod koniec dnia marzą o pozbyciu się makijażu. Zwykle tak mnie on irytuje, że aż czuję jak moja skóra ma dość. W przypadku tego kremu BB, mam wrażenie jakbym nałożyła krem pielęgnacyjny na dzień, a nie kosmetyk kolorowy. Jedyne, co właściwie czuję, to puder na twarzy.
Skład poniżej:
Uwielbiam go - za trwałość, efekt, cenę i kolor. Już mam w zapasie drugie opakowanie. Ostatnio nawet wpadłam do Hebe zerknąć czy są te kremy BB i niestety go nie było. Mam nadzieję, że nie zniknie z oferty, bo jest naprawdę rewelacyjny!
Pozdrawiam,
Silverose
Wygląda ciekawie, na pewno mu się przyjrzę przy okazji :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że wróciłaś ;)
Dzięki :)
UsuńNie wiedziałam, że takie cudo można dostać w Hebe!
OdpowiedzUsuńI teraz I want it :D
UsuńNa dniach wybiorę się do Hebe, bo akurat skończył mi się It's skin babyface i pora znaleźć coś nowego :)
Mam nadzieję, że uda Ci się go znaleźć. Ja się wybieram na poszukiwania zapasów w przyszłym tygodniu :P
UsuńTrzymaj kciuki! Mam Hebe spory kawał od siebie, więc to będzie istna wyprawa. Mam w planach jeszcze maski Kallosa, więc nawet jeśli nie uda mi się znaleźć Bebika (nie wiem jak to przeżyję), to chociaż wyjdę z maską :D
UsuńTrzymam kciuki :) Jestem ciekawa czy uda Ci się go znaleźć.
UsuńNo i się nie udało :( Okazuje się że jedyne szczecińskie Hebe nie posiada tej marki w swojej ofercie. Wyszłam za to z maską Kallosa, szamponem i odżywką.
UsuńNa szczęście po 20-stym będę w Poznaniu. Nawet jeśli miałabym całe miasto przewrócić do góry nogami, dorwę ten krem!
Mi też, ale byłam tylko w 2 drogeriach i od razu mogę Ci powiedzieć, że w tej w Kupcu Poznańskim nawet nie ma marki i want, więc nie ma się co fatygować. W tej w Galerii MM jest marka ale kremu BB jak nie było tak nie ma...Ale są jeszcze te drogerie w innych miejscach w Poznaniu, więc powodzenia :)
UsuńJak widzę zapowiada się prawdziwa wycieczka po drogeriach :)
UsuńTen BB krem to produkt sezonowy :) w okresie zimowym nie przyjezdza ale sa juz dostepne :)
UsuńTo mnie pocieszyłaś trochę, choć byłam go szukać też w maju i nadal nic. No cóż, może następnym razem znajdę :)
UsuńChcęęęęęęęęę. Tylko pytanie, czy ten kolor sprawdzi się u mnie, żółtka.
OdpowiedzUsuńJeśli krem BB Bell podpasował Ci kolorystycznie, to ten też może się sprawdzi :)
UsuńByłam dziś w hebe, marka była, ale tego kremu nie :-( jaka jest jego cena?
OdpowiedzUsuńJa byłam wczoraj i też marka była ale kremu niet. Z tego co pamiętam było to 30-parę złotych. 34 zł, czy jakoś tak.
UsuńZaciekawiłaś mnie nim ;) Tylko nie wiem, czy nie byłby za ciemny...
OdpowiedzUsuńTrudno mi powiedzieć, bo nie wiem jaki masz kolor cery. Najlepiej sprawdzić samemu :)
Usuńja właśnie jestem na etapie szukania odpowiedniego kremu bb, może na ten się skuszę :)
OdpowiedzUsuńSpróbuj, może u Ciebie się sprawdzi.
Usuńwłaśnie dzisiaj zakupiłam go w Hebe, zobaczę jak się u mnie spiszę
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że równie dobrze co u mnie albo jeszcze lepiej :)
UsuńMam, używam i polecam :) zawsze miałam problem z suchą skórą i ten krem jako pierwszy nie wywołuje efektu "suchych łusek" jednocześnie nie powodując tłustego blyszczenia :) co do kwestii zapachu - nie zawiera on sztucznych składników zapachowych a jedynie te pochodzące od składu kremu, jednym z takowych składników są roślinne komórki macierzyste i faktycznie - zapach kremu można uznać jako "naturalnie roślinny", bardzo przyjemny :)
OdpowiedzUsuńJest dokładnie tak jak piszesz. Zwykle mam ten sam problem i dziwiło mnie, że ten krem BB daje efekt rozświetlenia ale bez tego tłustego błysku. Ja zapachu tam prawie w ogóle nie czuję :P
Usuń