Małe, niepozorne jabłuszko. Kupione głównie jako "zapychacz" paczki, na zasadzie: małe, niedrogie, może się przyda :) Baviphat to jedna z tańszych Koreańskich marek. Niektóre ich opakowania - te owocowe - bardzo przypominają te produkowane przez Tony Moly, choć niestety nie są tak ładne.
Obietnice producenta:
Delikatnie usuwa martwy naskórek z ust, nawilża i wygładza.
Sposób użycia:
1. Równomiernie rozprowadzić odpowiednią ilość na ustach.
2. Usunąć martwy naskórek, delikatnie masując usta.
3. Zetrzeć chusteczką.
Opakowanie:
Jak już wcześniej wspominałam, nie bardzo podoba mi się to całe kopiowanie opakowań Tony Moly, szczególnie że tamtej firmie wychodzi to dużo lepiej. Nie zmienia to jednak faktu, że posiadane przeze mnie małe jabłko jest porządnie wykonane i spełnia swoją funkcję. Jest poręczne i urokliwe.
W środku znajduje się 6g produktu.
Konsystencja:
Nazwa "jelly" wskazuje, że mamy tu do czynienia z galaretowatą konsystencją. Nie do końca. To typowy, nie lejący się scrub. Ścierające drobinki są dość spore, a w kosmetyku znajduje się ich odpowiednia ilość, dzięki czemu łatwo się go aplikuje i używa.
Zapach:
Istotnie, dość jabłkowy. Aż chce się wgryźć. W smaku już bardziej przypomina mydło :P
Skład:
Niestety Baviphat nie zamieszcza na swoich kosmetykach opisu po angielsku, a ja nie znam koreańskiego. Jedyne czego udało mi się dowiedzieć, to że scrub zawiera czarny cukier, ryż, startą skorupkę orzechów włoskich, zmielone płatki owsa oraz zatopione w żelu witaminy.
Plusy:
- dobrze ściera nawet te mniejsze skórki
- wydajny
- bardzo przyjemnie pachnie
- sympatyczne opakowanie
- cena
Minusy:
- zdarza się, że nie ściera wszystkich skórek
- dostępność
- brak opisu po angielsku
- brak szpatułki - minus dla tych, którzy uważają wkładanie palców do kosmetyków za mało higieniczne
Opakowanie: 5/5
Zapach: 5/5
Wydajność: 5/5
Ocena końcowa: 4,5/5
Nie jest to niestety produkt idealny, ale z drugiej strony za niewysoką cenę nie spodziewałam się niczego szczególnego. To tylko scrub, nie zdziała cudów i też producent tego nie obiecuje. Dobrze spełnia swoją rolę, jednak trzeba pamiętać żeby koniecznie nawilżyć po nim usta pomadką ochronną lub balsamem. Wtedy faktycznie wyglądają one bardzo ładnie.
no a Tony Moly ma podobny produkt w działaniu nazywa się Kiss Kiss Lip scrub i opakowanie jest w kształcie różowych ust :) ale te produkty rzeczywiście wyglądają jak Tony Moly
OdpowiedzUsuńFajnie wyglada opakowanie :)
OdpowiedzUsuńdobrze wiedzieć, że bavipath ma cos takiego w ofercie :) mam na razie scrub cukrowy do ust z lusha, ale jak mi się skonczy to pewnie się skuszę na to jabłuszko
OdpowiedzUsuńTo opakowanie mini ?
OdpowiedzUsuńMam peling morelowy i maseczkę truskawkową od nich - obie mają pod zakrętką dodatkowe wieczko z małą łyżeczką do nakładania.
Madzialena, wiem o tym scrubie ale różowe opakowanie z usteczkami totalnie do mnie nie przemawia. Zbyt różowiaste. Może kiedyś się skuszę, jak ten scrub mi się skończy.
OdpowiedzUsuńMonika, szkoda że w Polsce nikt takich nie robi.
Bzeltynka, a mi się scrub do ust wydawał wcześniej zbędny. Odkąd używam tego, doceniłam ich działanie.
alekandra, to opakowanie ma chyba 6g czy jakoś tak i jest to pełnowymiarowy produkt. Jest bardzo małe i nie ma dodatkowego wieczka i łyżeczki. Tak robią tylko w swoich większych kremach :)
urocze opakowanie :)
OdpowiedzUsuńBeauty Wizaz, zapewniam, że inne są równie urokliwe, jeśli nie bardziej :)
OdpowiedzUsuń