Witam Was po dość długiej przerwie. Co prawda nie jestem jeszcze zdrowa w stu procentach, ale notkę na szczęście mogę napisać :)
Dziś mam dla Was coś, co już dawno widziałam na innych blogach, ale dopiero teraz wpadłam na to żeby zamieścić tego typu wpis u siebie. Postanowiłam pokazać Wam czym na co dzień maltretuję swoją twarz żeby chociaż odrobinę bardziej przypominać człowieka :P Mam tu na myśli oczywiście kosmetyki kolorowe i akcesoria. Mój makijaż dzienny nie jest skomplikowany i przede wszystkim ma na celu ukrycie pewnych niedoskonałości. Dlatego nie znajdziecie tu cieni do oczu ani jakichś szalonych pomadek etc. Zresztą zwykle nie maluję oczu, bo strasznie łzawią i po prostu szkoda zachodu. Mimo to mam nadzieję, że post się Wam spodoba.
Zacznę może od zdjęcia ze wszystkimi kosmetykami. Poniżej będą kolejne, ale już z produktami podzielonymi na kategorie, żeby było je lepiej widać. Pod zdjęciami zamieszczę też krótkie opisy kosmetyków.
1. Nuxe Écran Prodigieux Soin Haute Protection IP30* - coś w stylu kremu z filtrem i kremu nawilżającego w jednym. Dzięki niemu oszczędzam trochę czasu kiedy się maluję. Na razie powiem tylko tyle, że to całkiem sympatyczny filtr.
Poniżej podaję trzy kremy BB, których rzecz jasna używam zamiennie, zależnie od tego czego w danym dniu potrzebuję.
2. Skin79 Chiffon BB Mousse* - jest to obecnie jeden z moich ulubionych kremów BB. Najlepiej się u mnie sprawdza kiedy moja cera jest w dobrym stanie i mam ochotę na coś, czego praktycznie nie czuć na twarzy.
3. Tony Moly Expert Triple BB Cream* - mój numer jeden wśród kremów BB, niezmiennie od lata. Najlepiej pasuje do koloru mojej skóry, świetnie się trzyma przez cały dzień. Daje średnie krycie, które można nieco stopniować. Bomba :)
Mini recenzja tego kosmetyku dostępna jest pod TYM linkiem.
4. Missha M Perfect Cover B.B Cream - wróciłam do tego kremu BB po jakimś czasie i przyznam, że znów go polubiłam. Sięgam po niego, kiedy potrzebuję nieco większego krycia albo zaczynają pojawiać się u mnie suche skórki. Świetny krem BB dla cery suchej na jesień. Moją recenzję znajdziecie TU.
11. Maybelline Pure.Cover Mineral Anti-cernes Concealer* - jest to korektor, który najlepiej z tych dostępnych w polskich drogeriach (przy tym za niezbyt wygórowaną cenę) kryje moje sińce pod oczami. Nie ciemnieje, jest trwały i świetnie sprawdza się o każdej porze roku.
15. Lioele Blooming Perfect Concealer* - drogi, ale diabelnie wydajny korektor w kredce. Przepięknie kryje większość niedoskonałości. Można też precyzyjnie poprawiać nim linię brwi. Polecam.
5. Hakuro H55 - mój ukochany pędzel do pudru. Do dziś go wielbię. Dokładna recenzja dostępna jest TUTAJ.
6. Maestro Modelage* - pędzel do konturowania twarzy ze Złotej Kolekcji Maestro. Używam go głownie do rozświetlacza i naprawdę dobrze się sprawdza.
7. e.l.f. Fan Brush* - pędzel w kształcie wachlarza z serii Studio. Dzięki niemu łatwo można się pozbyć spod oka kruszącego się tuszu do rzęs, osypującego się brokatu z cienia lub nadmiaru pudru. Kiedy go kupowałam myślałam, że będzie się tylko kurzył ale okazało się, że jest dla mnie niezbędny.
10. Inglot, zalotka do rzęs* - zdecydowałam się na nią po przeczytaniu recenzji na blogu Atqi i nie żałuję. To moja pierwsza porządna, nie wyrywająca ani nie łamiąca rzęs zalotka.
16. Inglot, grzebyk do rozczesywania rzęs i brwi* - do brwi się zdecydowanie nie nadaje, bo jest za ostry. Za to do rozczesywania rzęs jest idealny. Ja przynajmniej nie znalazłam niczego lepszego.
8. Skin Food Choco Eyebrow Powder Cake* - to jest akurat wersja opcjonalna, ponieważ nie zawsze chce mi się go używać. Wreszcie znalazłam idealne kolory cieni do brwi.
9. Skin79 Diamond Collection Star Glow Ball Powder - również wersja opcjonalna. Mój ulubiony rozświetlacz. Uroczo wygląda, daje przepiękny efekt. Piałam z zachwytu na jego temat TU. No, może bez przesady z tym pianiem :P
17. Lioele Carry Me Blusher* - na zdjęciu jest odcień nr 01 Cutie Pink. Ostatnio strasznie go męczę. Jest niebywale trwały, ale też łatwo sobie nim zrobić krzywdę.
18. Biochemia Urody, Puder bambusowy z jedwabiem* - nie wiem czemu napisu "z jedwabiem" nie ma na pudełku, ale musicie mi uwierzyć na słowo :) Uwielbiam go. Będę się nim zachwycać w recenzji, która pojawi się wkrótce. Powiem tylko tyle - absolutnie rozumiem jego fenomen i nie szukam już lepszego pudru.
12. Etude House "Follow Me" Tint - znów do niego wróciłam i nie żałuję. Uwielbiam go nadal i pewnie jeszcze do niego wrócę. Recenzję znajdziecie pod TYM linkiem.
13. Lioele Real Water-Proof Up&Down Mascara* - typowy tusz do rzęs na dzień, z dwiema szczoteczkami (jedną do górnych rzęs, a drugą do dolnych). Nie powalił mnie na kolana ale pewnie dopiero za jakiś czas dowiecie się dlaczego.
14. e.l.f. Wet Gloss Lash&Brow Clear Mascara* - genialny żel do utrwalania brwi. Niektórym pewnie sie nie spodoba, ale dla mnie obecnie jest niezbędny. To już moje kolejne opakowanie i na pewno nie ostatnie.
Możecie się zdziwić, że nie ma tu np. pędzla do różu czy do podkładu. Akurat wcześniej przeze mnie wspomniany róż do twarzy ma swój aplikator i nic więcej do niego nie potrzebuję. Podkład za to najczęściej nakładam Beautyblenderem lub Skin79 Chiffon Sponge. Nie ma ich na zdjęciu bo były brudne :P Mam nadzieję, że mi wybaczycie.
Oczywiście niektóre z tych kosmetyków i akcesoriów się zmieniają. Czasem też z połowy w ogóle nie korzystam. Być może ilość tego wszystkiego jest spora, ale zapewniam, że efekt jest delikatny. I niech mi ktoś powie, że "make-up no make-up" nie wymaga wysiłku :P
* Recenzje wkrótce pojawią się na blogu.
Oczywiście niektóre z tych kosmetyków i akcesoriów się zmieniają. Czasem też z połowy w ogóle nie korzystam. Być może ilość tego wszystkiego jest spora, ale zapewniam, że efekt jest delikatny. I niech mi ktoś powie, że "make-up no make-up" nie wymaga wysiłku :P
* Recenzje wkrótce pojawią się na blogu.
Przy okazji chciałabym napomknąć, że 6 października blog Daily life pleasures skończył rok i dorobił się na chwilę obecną 211 obserwatorów.
Szczerze mówiąc założyłam go zupełnie spontanicznie i nie spodziewałam się takiej ilości subskrybentów (szczególnie biorąc pod uwagę nieregularne zamieszczanie postów). Nie sądziłam, że spotkam tu tak miłe osoby (pozdrawiam serdecznie moich top spammerów :D) i że w ciągu roku dowiem się tylu rzeczy związanych z kosmetykami i rynkiem kosmetycznym.
Raz jeszcze dziękuję wszystkim moim czytelnikom i osobom aktywnie komentującym. Mam nadzieję, że przez kolejny rok jeszcze bardziej polubicie mojego bloga. Postaram się w każdym razie żeby tak było :)
Pozdrawiam,
korektor MNy zawsze mnie kusił,
OdpowiedzUsuńgratuluję roczku i obserwatorów
Moim zdaniem warto go kupić. Ja już mam kolejny w zapasie :P
UsuńBardzo dziękuję!
Wszystkiego najlepszego z okazji blogowych urodzin. Mojemu blogowi roczek stuknie za dwa tygodnie:)
OdpowiedzUsuńTo już z góry gratuluję i dziękuję bardzo :)
UsuńSuper, że jesteś :). Mam nadzieję, że szybko dojdziesz do siebie.
OdpowiedzUsuńGratuluję jubileuszu :).
Kurczę, nie znam żadnego z tych kosmetyków, ale wstyd ;D.
Danke :) Żadnego? Ty? No niemożliwe...
UsuńSto lat! Sto lat! Chciałoby się zaśpiewać :) Fajny zbiór kosmetyków, pozazdrościć :)
OdpowiedzUsuńŚpiewaj, śmiało :) Tu się zgodzę akurat, ale głównie dlatego że po prostu je lubię.
UsuńOoooo super kosmetyki :) Na każdą porę i na każdą niespodziankę :)
OdpowiedzUsuńWłaściwie tak. Jeszcze jedna szminka w bardziej intensywnym kolorze i jakaś mała paletka cieni i byłoby tak jak piszesz :)
UsuńRównież używam tego korektora z Maybelline i jestem zadowolona :)
OdpowiedzUsuńGratuluję roku!
Szkoda, że chyba go wycofują. Praktycznie go już nie widuję w drogeriach...
UsuńDzięki! :)
wszystkiego naj dla boga:] Bradzo ciekawy zestaw kosmetyków, dwa kremy wpadły mi w oko:)
OdpowiedzUsuńoczywiście bloga, kot mi łazi po klawiaturze, stąd błędy:D
UsuńBardzo Ci dziękuję. jestem ciekawa które to kremy wpadły Ci w oko.
UsuńHehe, mam to samo z moimi kotami.
mus SKIN79 i TonyMoly, przeczytałam Twoją recenzję i ten drugi byłby dla nie fajny, ale widzę, że trochę za jasny może być. Pierwszy pewnie świetny na lato (będę o nim pamiętać) ale na zimę coś treściwszego potrzebuję:/
UsuńNa zimę może Dr.Jart+ Silver Label? Oba kremy są świetne. Każdy z nich obiecuje trochę co innego i świetnie się z tego wywiązuje :) W sumie odcienie też mają dość podobne, ale jednak nadal są jasne. Jeśli miałaś kiedyś Misshę M Perfect Cover, to mogłyby pasować.
UsuńI w końcu jesteś! :)
OdpowiedzUsuńMam tak samo z pudrem bambusowym- zaprzestałam szukania tego "idealnego", zatrzymałam się na nim- jest świetny!
Super pomysł na post, zawsze mnie ciekawi jak tam dziewczyny sobie radzą z codziennym makijażem i jak on różni się od mego, a może własnie niewiele ? :)
A może u siebie byś zrobiła taki post? Ja jestem bardzo ciekawa :)
Usuńrok czasu :) życzę ci kolejnych lat z dużą wiedzą :) bo Twój blog jest inspiracją i kopalnią wiedzy o kosmetykach azjatyckich :)
OdpowiedzUsuńOjej, aż takie poważne słowa :) Bardzo mi miło. Kopalnią to by był jakbym częściej wrzucała posty, ale jestem leniem. Muszę mieć wenę :P
UsuńGratulacje:) Bardzo sympatyczny zbior kosmetyków, wreszcie coś innego:)
OdpowiedzUsuńHehe, no w sumie dominuje Azja, jest też trochę polskich rzeczy, a nawet jeden Francuz ;)
Usuńprzypomnialas mi tym postem, ze bardzo chciala zakupic inglotowska zalotke :)
OdpowiedzUsuńja mojego bambusa wlasnie koncze ( myslalam ze to bedzie niemozliwe! ) i przymierzam sie do czegos innego. moja tlusta strefa T potrzebuje jednak czegos wiecej
gratuluje roku na booggerze:) wspaniale mi sie Ciebie czyta i mam nadzeje ze bede w top spamerach caly czas
buziaki
Inglotowska zalotka jest moim zdaniem zdecydowanie warta swojej ceny. Chociaż to też zależy od kształtu oka.
UsuńDla mnie Puder bambusowy okazał się wybawieniem i do tego cenowo jest bardzo przyjazny. Szkoda, że musisz znów szukać czegoś innego :/
Dziękuję i miło mi również :*
Zostałam Top Spamerem XD
OdpowiedzUsuńCieszę się, że znów piszesz i mam nadzieję, że się to nie zmieni. Wszystkiego najlepszego z okazji pierwszego roku i mam nadzieję, że jeszcze wiele takich przed Tobą :-) W każdym razie ja uwielbiam Cię czytać :-)
Oj zdecydowanie :) Bardzo się cieszę z tego powodu i przyznam szczerze, że się spodziewałam.
UsuńI nawzajem!
Ile fajnych kosmetyków :)
OdpowiedzUsuńCiekawe co konkretnie Ci się tak spodobało :)
UsuńKusi mnie ten BB krem Tony Moly :) Ale najpierw zaopatrzę się w miniaturę na allegro bo na ebay pełnowymiarowe opakowanie kosztuje koło 50zł, więc wolę nie ryzykować ;)
OdpowiedzUsuńPewnie. Zwykle odcień jest największą niewiadomą, więc tym bardziej myślę, że warto kupić próbkę.
UsuńPS. Pozwolilam sobie Ciebie otagowac w Blogowych sekretach :) Odpowiedz jezeli masz ochote!
OdpowiedzUsuńbuziaki
Bardzo dziękuję. Odpowiem wkrótce :)
UsuńTo mój ulubiony typ postów - chętnie zobaczyłabym jeszcze efekt na Twojej buzi. Choć w pełni rozumiem, jeśli nie chcesz tego zrobić ;)
OdpowiedzUsuńSerdeczne gratulacje z okazji 1 urodzin bloga! :)
No właśnie jakoś nie chcę. Szanuję decyzję osób, które robią inaczej. Jednak ja wolałabym tutaj swojej facjaty nie pokazywać. Poza tym mam do tego za kiepski aparat i nie jestem żadnym guru jeśli chodzi o makijaż :P
UsuńWielkie dzięki :)
O, ile azjatyckich dobroci :0
OdpowiedzUsuńKusisz tym korektorem Lioele, muszę pomyśleć nad jego zakupem :o
Jeszcze fajnie się zapowiada niby mineralny sztyft z Tony Moly. Właściwie to też takie coś w stylu kredko-pisaka, tylko nieco grubszy.
UsuńPo pierwsze - najlepszego z 1. roku bloga. :)
OdpowiedzUsuńhje hje Po co zostawać Top Model, zostań Top Spammer!! :D Zabawa zdecydowanie lepsza. :)
mmm Mówisz, że ten puder z BU taki dobry? Od jakiegoś czasu nad nim dumam.
A tinta z Etude'a bardzo lubię. :)
Po pierwsze - dziękuję :)
UsuńPo drugie - to ja zdecydowanie wolę swoich i innych Top Spammerów :)
Moim zdaniem bardzo dobry. Oczywiście zagwarantować Ci, że u Ciebie się równie dobrze sprawdzi nie mogę. Ze swojej strony jednak gorąco go polecam.
Tint z EH całkiem zacna rzecz, choć coś podobnego zrobiła też nasza polska Celia i jest jeszcze bardziej trwałe.
chyba muszę spróbowac tego bb cream Tony Moly, chociaż nigdy o nim nie słyszałam :)
OdpowiedzUsuńa filtr z Nuxa jest moim ulubionym ;)
Spróbuj, jest bardzo przyjemny :)
UsuńMoim ulubieńcem Nuxe raczej nie zostanie...